Jest szansa, że najlepsi lubelscy studenci będą dostawać co miesiąc po 600 zł stypendium od władz Lublina. Projekt uchwały w tej sprawie trafił dzisiaj do Rady Miasta.
Projekt autorstwa radnych Marcina Nowaka, Zdzisława Drozda i Michała Widomskiego zakłada, że o pieniądze mogli będą wnioskować studenci ze średnią ocen 4,7. Poprzednio było to 4,8. Zaś kwota stypendium z 450 zł rośnie do 600.
Oceniająca wnioski komisja patrzyłaby nie tylko na średnią, ale i na to, co dany student robi na rzecz środowiska naukowego, miasta i regionu.
Stypendia byłyby przyznawane na 9 miesięcy, tylko raz - choć z projektu nie wynika to wprost - podczas całego okresu studiów. Nie mogliby się o nie starać pierwszoroczniacy.
Nie będzie też kwestionowanego przez wojewodę zapisu, że pieniądze mogą dostać tylko ci, którzy studiują w Lublinie. Teraz mowa jest o zamieszkaniu w Lublinie, a miejsce nauki nie ma znaczenia. Ale radni liczą na to, że komisja wyżej oceni tych, którzy studiują w Lublinie.
– Nie widzę powodu, żeby przyznawać stypendium osobie, która studiuje na Oxfordzie a zameldowała się przy Kruczkowskiego – mówi Nowak.
Pomysłodawcy chcą przyznać stypendia 100 studentom. Jako że program ruszyłby dopiero od października, prezydent musiałby z tegorocznego budżetu wygospodarować na ten cel 180 tys. zł.
– W niezbędne inwestycje pozimowe będziemy musieli zainwestować około 15 mln złotych, to wielka kwota, przy której 180 tys. zł na stypendia wydaje się błahostką. Ale zarówno w tej pierwszej jak i w drugiej sprawie dokonanie niezbędnych zmian w budżecie jest koniecznością. Musimy się zastanowić skąd i komu zabrać, aby zapewnić te kwoty – stwierdza Adam Wasilewski, prezydent Lublina.
Głosowanie w sprawie stypendiów planowane jest na 25 marca. Wcześniej projektem zajmą się komisje Rady Miasta, gdzie mogą być zgłoszone jeszcze poprawki. A te są niewykluczone, bo w projekcie mowa jest o zasadach przyznawania stypendiów, nie ma zaś żadnego paragrafu mówiącego o tym, że miasto takie stypendia ustanawia.