- Zostaliśmy z dwójką dzieci w sytuacji bez wyjścia - załamują ręce Marek i Ewa Zwierzchowscy. - Obydwoje jesteśmy spoza Lublina. Ja z Warszawy, a żona z Częstochowy - mówi pan Marek. - Przyjechaliśmy do Lublina, bo tu dostałem pracę. Po miesiącu okazało się, że za mało zarabiam, żeby opłacić dość drogą stancję. Właściciel kwatery chce, żebyśmy się wyprowadzili już w niedzielę. Ani w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, ani w domu samotnej matki nam nie pomogli. Nie stać nas nawet na powrót do domu. Becikowego też nie możemy odebrać, bo do tego są potrzebne dokumenty z Częstochowy, skąd pochodzi żona.
Rodzina Zwierzchowskich liczy na pomoc w znalezieniu niedrogiej stancji. Dla dzieci brakuje pieluch, ubrań i środków czystości. Jeśli chcesz im pomóc, zadzwoń pod numer 887 182 784 (grzecznościowy) lub od poniedziałku pod nr. tel.: 081 46 26 818. (ATJ)