Choć frekwencja była znacznie niższa niż spodziewał się Ratusz, to i tak w niedzielne popołudnie przyszło o wiele więcej ludzi niż w sobotę. – To nasz obywatelski obowiązek, aby być razem – mówili zebrani na placu ludzie.
Jeszcze przed zaplanowanymi na godz. 14 uroczystościami pogrzebowymi, zebrani na placu odmówili Koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Kiedy rozpoczęła się transmisja z pogrzebu na plac zaczęła spływać rzeka ludzi. Schody prowadzące do zamku zapełniły się całkowicie, kilkaset osób stało także przed jednym z telebimów. Wiele osób przyniosło flagi narodowe.
– Może nie każdy lubił prezydenta, nie każdy zgadzał się z jego poglądami, ale to był prezydent Polski. Wybrany przez naród. Odszedł, więc powinniśmy go godnie pożegnać – mówi Janusz Kisiel, który wczoraj przyszedł na plac Zamkowy z flagą narodową.
Każdy, kto oglądał transmisję mszy świętej z Bazyliki Mariackiej z Krakowa mógł później przystąpić do komunii świętej w kościele na Podwalu.
W SOBOTĘ LUBLINIANIE ZOSTALI W DOMACH
– Liczba nic nie mówi, ale jak się usłyszy tyle nazwisk, to przerażanie ogarnia – mówi Ryszard Król z Lublina. – Człowiek za człowiekiem. Codziennie nowy samolot z trumnami. Jak się to przeżywa z innymi ludźmi, to jest jakoś lżej. (JSZ)
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)