Mamy dość bałaganu i wiecznych awantur – skarżą się członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej "Klakson”. Od wielu tygodni próbują odwołać Radę Nadzorczą. Jak dotąd – bezskutecznie.
Problemy rozpoczęły się przed trzema laty. Wówczas w Radzie Nadzorczej SM "Klakson' zasiadły dwie nowe osoby.
– Obie panie od razu zaczęły wywoływać konflikty – opowiada Kozakiewicz. – W zarządzie spółdzielni co chwila były jakieś zmiany, bo nikt nie potrafił z nimi współpracować.
Zdaniem mieszkańców, w spółdzielni panuje dziś kompletny chaos. Spółdzielcy podejrzewają Radę Nadzorczą o manipulacje finansowe. Nie podoba im się również anulowanie długów, jakie jeden z członków rady miał wobec SM "Klakson”. Sprzeciw wzbudziły również styczniowe zmiany na stanowisku prezesa spółdzielni.
– Zgromadziliśmy już podpisy dziesięciu procent członków spółdzielni. Chcemy zwołać Walne Zgromadzenie – mówi Elżbieta Pietraś, reprezentująca mieszkańców. – Na walnym moglibyśmy powołać nową Radę Nadzorczą, a ta wybrałaby nowy zarząd. Mamy w końcu prawo do takiego zgromadzenia i porządku we władzach własnej spółdzielni.
Mieszkańcy złożyli odpowiedni wniosek 25 stycznia. Zgodnie z prawem rada ma cztery tygodnie na zwołanie zgromadzenia. Nie zrobiła tego do tej pory.
– My płacimy im pensje, a oni jawnie nas lekceważą – mówi Kozakiewicz. – To łamanie prawa.
Spółdzielcy skierowali więc sprawę do prokuratury. Poskarżyli się też do Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Lublinie. W połowie lutego związek upomniał władze spółdzielni w specjalnym piśmie. Na tym się skończyło.
– Jestem rozczarowany – dodaje Kozakiewicz. – Oczekiwaliśmy bardziej zdecydowanych działań.
Związek może sam zwołać Walne Zgromadzenie, które powoła nową radę SM "Klakson”. Procedura z tym związana może jednak trwać miesiącami.
Wczoraj nikt z władz spółdzielni nie znalazł czasu, by porozmawiać z nami o protestach mieszkańców. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, SM "Klakson” planuje zwołanie zgromadzenia nie wcześniej, niż w maju.