Ciągłe kontrole, strach przed utratą pracy, cięcia etatów - na warunki pracy w Spółdzielni Niewidomych im. Modesta Sękowskiego w Lublinie skarży się coraz więcej pracowników zakładu
- Odmówiłem noszenia ochraniaczy na uszy, bo muszę słyszeć maszynę, przy której pracuję. Nie mogę jej przecież zobaczyć - tłumaczy pan Andrzej. - Doskonale znam ten zakład, sprawę rozwiązałaby zwykła ścianka działowa. Gdy zarząd zignorował moją prośbę, poinformowałem o sprawie media.
Mimo, że Gieroba występował w imieniu wszystkich pracowników, a pod pismem do zarządu podpisali się też inni pracownicy, tylko on został ukarany. Proces w jego sprawie rozpocznie się 5 marca.
Wyrzucona po 33 latach
To nie jedyna sprawa z tej spółdzielni, która trafiła do sądu pracy. - Moja żona również została bezpodstawnie zwolniona, po 33 latach rzetelnej pracy. Odbieram to jako zemstę za moje działania - opowiada Antoni Bychawski, który nadal pracuje w spółdzielni. - Wcześniej jako członek rady nadzorczej głosowałem przeciwko zmianom warunków zatrudnienia dla członków zarządu z umowy o pracę na kontrakt. Mogłoby to doprowadzić do ogromnych kłopotów finansowych zakładu. W przypadku odwołania prezesa przed końcem kontraktu spółdzielnia musiałaby zapłacić odszkodowanie za stracone zarobki. Przeniesiono mnie wtedy na inne stanowisko.
Każdy się boi
- Każdy boi się o pracę, zwłaszcza po zwolnieniach, m.in. Andrzeja Gieroby. Nawet drobne błędy są zapisywane, a po kilku takich notatkach dostaje się naganę - opowiada nam jeden z pracowników, który chce pozostać anonimowy.
- Praca w spółdzielni to ciągła kontrola, pracujemy pod ogromną presją - potwierdza inna pracownica spółdzielni. - Do tego ograniczenia etatów i żądanie większej wydajności. A przecież pracują tu w większości ludzie starsi.
- Zarząd ogranicza etaty np. do 2/5 i redukuje stanowiska dla niewidomych - precyzuje Antoni Bychawski. - Jak tak dalej pójdzie to spółdzielnia straci rację bytu.
Zakład przy ul. Głowackiego 35 w Lublinie w czerwcu ub. r. kontrolowała Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektorzy wykryli wiele nieprawidłowości dotyczących czasu pracy i przepisów BHP. Do spółdzielni wrócili pod koniec października.- Większość zaleceń została wykonana - informuje Danuta Serwinowska z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.
Media nieobiektywne
Paweł Skrzypek, prezes spółdzielni, zarzucając nam brak obiektywizmu w poprzednich publikacjach, odmówił odpowiedzi na nasze pytania. Wcześniej podkreślał, że to Andrzej Gieroba był inicjatorem całej akcji oczernienia spółdzielni w mediach.