„Lwów odzyskamy, banderowców ubijemy” – taki transparent rozwiesili kibice podczas meczu Polska-Ukraina na Arenie Lublin. Jutro odpowiedzą przed sądem za nawoływanie do nienawiści. Według świadków, wieszając napis chcieli uczyć dzieci patriotyzmu
Podczas wtorkowej rozprawy w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód zeznawał m.in. kierownik d.s. bezpieczeństwa Areny Lublin. Podczas feralnego meczu obserwował zajście na ekranach monitoringu.
– Kilka osób wieszało transparent. Nie jestem jednak w stanie ich rozpoznać – stwierdził mężczyzna.
Po wywieszeniu prowokacyjnych haseł, kazał ochroniarzom interweniować. Ekipa firmy Impel ruszyła do odpowiedniego sektora.
– Kibice ostro zareagowali. Nie pozwolili nic zrobić. Ochrona odmówiła zdjęcia transparentu. Po chwili zobaczyłem, jak wieszany jest kolejny. Tym razem pisany cyrylicą – zeznał kierownik podczas przesłuchania w prokuraturze.
Do incydentu doszło w maju ubiegłego roku podczas meczu rugby. Na murawie Areny Lublin rywalizowały reprezentacje Polski i Ukrainy. W pierwszej połowie spotkania, na trybunach wywieszono hasło „Lwów odzyskamy, banderowców ubijemy”. Ochroniarze nie byli w stanie skutecznie zareagować. Transparent usnęło dopiero kilka kobiet, które z trybun oglądały zmagania sportowców.
Autorami transparentu zajęła się później prokuratura. Postępowanie skończyło się aktem oskarżenia. W procesie odpowiada trzech mężczyzn: 32-letni bezrobotny Zbigniew W., 29-letni ratownik medyczny Marcin K. oraz 31-letni Paweł T. –magazynier z Lublina. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści. Nie przyznają się do winy.
– Kiedy podeszliśmy do sektora z transparentem, grupa kibiców zbliżyła się do nas. Zagrozili, że dojdzie do rękoczynów –wyjaśniał śledczym szef ochrony z firmy Impel.
Podczas meczu, wraz z grupą ok. 10 ochroniarzy próbował nakłonić kibiców do zdjęcia transparentów. Ci odmówili. Jeden z nich, wyjątkowo agresywny, miał prowokować ochronę do wezwania policji. Pytał ochroniarzy o to „czy są patriotami?”.
– Powiedział, że dzieci będą się tutaj uczyć patriotyzmu, bo szkoła ich tego nie nauczy – wspominał szef ochrony. – Mówił, że cała Polska to zobaczy.
Ochroniarze zrezygnowali z interwencji.
– Ten mężczyzna zszedł później do nas i powiedział, że nadal czeka na policję. Ma ludzi pod telefonem i oni są w stanie dojechać – relacjonował ochroniarz.
Z zeznań mężczyzny wynika, że kibice zebrani wokół banerów w większości byli agresywni. Jednym z głównych dowodów w procesie są nagrania z kamer stadionowego monitoringu. Oskarżonym grozi do 2 lat więzienia.