Najpóźniej w piątek zapadnie decyzja w sprawie zarzutów dla kierowcy, który miał spowodować tragiczny wypadek na Drodze Męczenników Majdanka. 45-latek nadal przebywa w szpitalu.
W środę przeprowadzono sekcje zwłok ofiar wypadku – 17-letniego chłopaka i jego 45-letniej matki. Badanie wykazało, że oboje zginęli w wyniku obrażeń wielonarządowych. W wypadku ranny został 44-letni ojciec chłopaka. Jechał na fotelu pasażera.
– W czwartek powinniśmy otrzymać opinię dotyczącą stanu jego zdrowia. Oczekujemy również na potwierdzenie badań dotyczących trzeźwości kierowcy – wyjaśnia Jarosław Król, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Treść tych dokumentów będzie kluczowa dla postawienia zarzutów 44-latkowi, który prowadził samochód. Pod wypadku mężczyzna również trafił do szpitala. – Doznał obrażeń ręki, ale jego stan się poprawia. Najpóźniej w piątek będziemy mogli przeprowadzić z nim czynności – dodaje prokurator Król.
Za spowodowanie wypadku śmiertelnego po pijanemu grozi do 12 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę. Uczestnicy wypadku – jak podaje prokuratura – wspólnie oglądali mecz piłki nożnej. Pili alkohol. Po zakończeniu transmisji jechali z Bronowic w kierunku centrum Lublina. 44-latek miał we krwi blisko 3 promile alkoholu. Dał więc kluczyki swojemu sąsiadowi. 45-latek był w lepszym stanie, ale jak się później okazało, miał 0,6 promila alkoholu w organizmie.
Mężczyzna jechał Drogą Męczenników Majdanka. Na wysokości skrzyżowania z ul. Garbarską stracił panowanie nad samochodem. Mazda uderzyła bokiem w słup trakcji trolejbusowej. Prokuratura nie wyklucza, że 45-latek wypadł z drogi, próbując uniknąć zderzenia z innym samochodem. Z relacji świadków wynika bowiem, że wjechał na skrzyżowanie przy czerwonym świetle.