18 kwietnia wznowiona ma być rozprawa nad usunięciem Krzysztofa Żuka z fotela prezydenta Lublina za to, że zajmując stanowisko w samorządzie zasiadał też w radzie nadzorczej PZU Życie. Wojewoda chciał go pozbawić władzy, ale Żuk odwołał się do sądu. Jest już termin
Spór między wojewodą a prezydentem utknął w sądzie na kilka miesięcy, bo najpierw trzeba było ustalić, kto może brać czynny udział w rozprawie.
Chęć takiego udziału zgłosiła m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która tłumaczyła, że interesuje się tą sprawą, bo dotyczy ona ingerencji w wynik wyborów. Nie została jednak dopuszczona do czynnego uczestnictwa w rozprawie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie. Odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale bezskutecznie.
– NSA utrzymał w mocy postanowienie sądu w Lublinie, że nie będziemy mogli być uczestnikiem rozprawy. To postanowienie jest już ostateczne – przyznaje Jarosław Jagura z HFPC.
Identycznie zakończyły się starania lubelskiej Fundacji Wolności, która też chciała czynnie uczestniczyć w postępowaniu – lubelski sąd jej odmówił, a warszawski utrzymał to w mocy. – Sprawa jest rozstrzygnięta nie po naszej myśli – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji, która poskarżyła się na przewlekłe załatwianie jej zażalenia przez lubelski sąd. Warszawski uznał, że trzy miesiące to „rozsądny” termin.
Dzięki temu, że ustalono już strony postępowania, sąd mógł wyznaczyć termin zasadniczej rozprawy. Odbędzie się ona 18 kwietnia. Tego dnia sąd zacznie oceniać argumenty obydwu stron.
Wojewoda przekonuje, że Krzysztof Żuk złamał ustawę antykorupcyjną zajmując jednocześnie fotel prezydenta Lublina i zasiadając w radzie nadzorczej PZU Życie. Stanowiska te łączył od stycznia 2014 r. przez dwa lata.
Ustawa zakazuje wójtom, burmistrzom i prezydentom łączenia tych funkcji, ale robi wyjątek dla pewnych firm. Wojewoda uznał, że PZU Życie nie jest takim wyjątkiem, więc wydał zarządzenie usuwające Żuka ze stanowiska prezydenta.
Zarządzenie nie weszło w życie, bo zostało zaskarżone do sądu przez Radę Miasta i samego prezydenta. Przekonuje on, że jego sytuacja zaliczała się do wyjątków. Podkreśla też, że nawet gdyby było inaczej, to wojewoda i tak nie mógłby już usunąć go ze stanowiska, bo takie zarządzenie wydał w czasie, gdy Żuk od ponad roku nie łączył wspomnianych stanowisk.
Ten, kto przegra przed lubelskim sądem, będzie mógł się odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a to przedłużyłoby spór, który może zakończyć dopiero prawomocny wyrok. Jeżeli taki wyrok nie zapadnie przed końcem obecnej kadencji Żuka, sprawa stanie się bezprzedmiotowa, bo zarządzenie dotyczy tylko tej kadencji. W następnej, o ile Żuk ją wywalczy, nie będzie już mieć znaczenia.