Uczelnia ma część funduszy na naprawę zamkniętej kładki, a Ratusz znalazł sposób, by brakującą kwotę dołożyć. Nadziemne przejście nad ul. Sowińskiego w Lublinie może zostać odnowione jeszcze w tym roku.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
11 lutego Rada Miasta ma głosować nad przekazaniem miliona złotych Uniwersytetowi Marii Curie-Skłodowskiej, który jest właścicielem sypiącej się kładki. Nad tym, jak uczelnianą inwestycję wesprzeć miejskimi pieniędzmi prawnicy głowili się przez dłuższy czas. Aż znaleźli i pasujący przepis, i trudną do podważenia argumentację.
– Zarówno bezpieczeństwo pieszych, jak i bezpieczeństwo w organizacji ruchu drogowego należą do zadań własnych samorządu. Dlatego przekażemy uczelni dotację na inwestycję, która to bezpieczeństwo podniesie – wyjaśnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
– Byłoby wielkim nieszczęściem, gdyby komuś z pieszych spadło coś na głowę. Poza tym remont kładki udrożni układ drogowy. Z uczelnią oczywiście podpiszemy formalną umowę o dotację, z której UMCS będzie się musiał rozliczyć – mówi Irena Szumlak, skarbnik miasta, która na wszelki wypadek konsultowała to rozwiązanie z Regionalną Izbą Obrachunkową nadzorującą wydatki samorządów. Zastrzeżeń nie było.
– Ustawa o szkolnictwie wyższym pozwala na przekazanie przez samorządu dotacji na rzecz uczelni, o ile inwestycja jest związana z zadaniami własnymi samorządu – potwierdza Alina Smagała, wiceprezes Regionalnej Izby Obrachunkowej. – Przepis ten może mieć tu zastosowanie, bo inwestycja w kładkę bezsprzecznie ma związek z bezpieczeństwem mieszkańców, które jest jednym z zadań gminy.
Ani bezpiecznie, ani miło nie jest na Sowińskiego odkąd w 2014 r. zamknięto kładkę z powodu jej fatalnego stanu. To dlatego wszyscy spotykają się na wymalowanych przez jezdnię pasach. I piesi, dla których to główny trakt z akademików na zajęcia. I kierowcy, dla których to jedna z głównych tras łączących południe i północ miasta. Spotkanie na pasach skutkuje wielkimi korkami i tym, że na przejazd od Głębokiej do Radziszewskiego traci się wiele czasu.
Wiele trzeba też pieniędzy, by kładkę naprawić. – Według szacunków około 2 mln zł – przyznaje Aneta Adamska, rzecznik UMCS i tłumaczy: – Tu nie może być mowy o doraźnym remoncie, wymagana jest generalna modernizacja.
Jak szybko zaczną się prace? – Termin ich rozpoczęcia będzie zależał od panujących warunków atmosferycznych. W tym momencie jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach przebiegu prac i konkretnych terminach – zastrzega Adamska.