Około 6 tys. zł będzie kosztowało Zbigniewa Ż. to, że na procesie sprawcy pobicia powiedział o nim „donosiciel policji”. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Lublinie skazał świadka za zniesławienie.
Zbigniew Ż. zasiadł dzisiaj na ławie oskarżonych, miejsce oskarżyciela zajął adwokat mężczyzny skazanego wcześniej za brutalne pobicie. Przed trzema laty pan Zbigniew był świadkiem w Sądzie Rejonowym w Radzyniu Podlaskim w tamtej sprawie. Obciążył mężczyznę, który zaatakował i pobił rowerzystę. Napastnik został za to skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 1,5 tys. zł grzywny.
Świadek opowiadając na procesie to, co wie o zdarzeniu, nazwał napastnika „donosicielem policji”. Zapisano to krótko w protokole. Słyszało to zaledwie kilka osób: sędzia, protokolant, adwokaci i sam oskarżony. Ten ostatni wynajął adwokata i skierował do sądu w Radzyniu prywatny akt oskarżenia. Proces wygrał, bo radzyński sąd uznał użycie takiego określenia za przestępstwo, które „mogło poniżyć w opinii publicznej”. Wyrok to 1,6 tys. zł grzywny oraz wysokie koszty. W sumie to ok. 6 tys. zł.
– Określenie „donosiciel policji” nie było związane z istotą sprawy na której padło, miało charakter pejoratywny – mówi Artur Ozimek, rzecznik sądu.
Wyrok jest prawomocny, ale Zbigniew Ż. zapowiada, że się z nim nie pogodzi. – Odwołam się do Trybunału w Strasburgu – zapowiada.
Pomoc zadeklarowała już Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Obserwujemy niebezpieczną praktykę, że wszczyna się postępowanie za słowa, które padły na procesie albo w piśmie procesowym – zauważa Dominika Bychawska. – Pomożemy w napisaniu skargi do Trybunału, bo działanie państwa wobec mieszkańca Lubelszczyzny było nieproporcjonalne do jego zachowania.
Dalsze kroki prawne zapowiada też Andrzej Latoch, adwokat Zbigniewa Ż. – Wystąpię do Rzecznika Praw Obywatelskich, żeby w tej sprawie sporządził kasację do Sądu Najwyższego – mówi.