Nie do poznania ma się zmienić skrzyżowanie al. Solidarności, al. Sikorskiego, ul. Ducha i Północnej. Ratusz ogłasza przetarg na przebudowę, której finał planuje na jesień 2017 r. Co ciekawe, miasto szuka takiej firmy, która zgodzi się... pracować na kredyt
Służące do jazdy na wprost jezdnie al. Solidarności (na osi Warszawa-Zamość) mają być wyniesione na dwie 100-metrowej długości estakady biegnące nad skrzyżowaniem. Pod nimi powstanie rondo. Piesi skazani teraz na sport ekstremalny, którym jest przejście przez al. Solidarności przy skrzyżowaniu z Puławską dostaną w zamian kładkę. To w skrócie.
Najpóźniej w poniedziałek ma się ukazać oficjalne ogłoszenie o przetargu na przebudowę skrzyżowania. – Otwarcie ofert przewidujemy na 15 grudnia. Chcemy w styczniu podpisać umowę i wejść z pracami najpóźniej w pierwszych dniach lutego – deklaruje Kazimierz Pidek, dyrektor Zarządu Dróg i Mostów. Tłumaczy, że pośpiech jest konieczny, bo zgodnie z prawem wszelkie niezbędne wycinki drzew muszą się odbyć przed końcem lutego: – Termin nas goni.
Urzędnicy zakładają, że wszystko będzie gotowe do końca października 2017 r. Ratusz zastrzega, że wszelkie prace muszą być prowadzone tak, by przez cały czas możliwy był wyjazd z każdej z ulic spotykających się na skrzyżowaniu. Drogą ucieczki przed utrudnieniami ma być dla mieszkańców os. Botanik zbudowana niedawno ul. Zelwerowicza prowadząca na Czechów.
Nie będzie to inwestycja ani łatwa, ani tania. Jej koszt został oszacowany na 86 milionów zł, a większość tej kwoty miasto chce pokryć unijną dotacją. Problem w tym, że dotacji na razie nie ma i nieprędko się ona pojawi, bo rozdanie funduszy może być opóźnione. Z tego powodu z całej niezbędnej kwoty miasto będzie mieć w przyszłym roku najwyżej 20 milionów zł.
– Dlatego oferenci muszą zakładać kredytowanie tego zadania, powiedzmy to wprost – stwierdza Pidek. Mówiąc jeszcze bardziej wprost: firma, która wygra będzie musiała kupić materiały, opłacić robotników i czekać na pieniądze za to co zrobiła.
– Zapłacimy za wykonanie prac po ich zakończeniu – wyjaśnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Twierdzi, że nie będzie problemu ze znalezieniem firmy, która zgodzi się na takie warunki. – Już dzisiaj widzimy co najmniej pięć dużych firm, które mogą do przetargu przystąpić.
Skąd pewność, że unijna dotacja na skrzyżowanie rzeczywiście wpadnie do miejskiej kasy? – Ponieważ jest to dokończenie zadania finansowanego ze środków europejskich – mówi Żuk. Przyznaje, że o dotację trzeba jeszcze będzie powalczyć w konkursie. – Ten konkurs musimy przejść, ale jestem spokojny o jego rozstrzygnięcie.