Lubelska prokuratura umorzyła dzisiaj śledztwo dotyczące zaginięcia Marka Wojciechowskiego, studenta UMCS. Według prokuratury śmierć studenta nie była wynikiem przestępstwa.
Student zaginął 17 marca, wieczorem. Marek był ze swoim wujkiem w klubie Archiwum, obok miasteczka akademickiego. Pili piwo. Wyszli po północy. Krewny Marka wszedł do innego pubu. Marek poszedł samotnie ulicą Pagi w kierunku ulicy Głębokiej. Miał dojść na stancję na ul. Tymiankową. 18 marca, sublokator Marka zawiadomił jego rodzinę, że student nie wrócił na stancję.
Policja przez miesiąc przeczesywała całe połacie Lublina, sprawdzała zapisy ulicznych kamer.
Zwłoki Marka odnaleziono po miesiącu. Właściciel przydrożnego stawu w podlubelskiej Dąbrowicy przechodził obok swej własności, pięć kilometrów od skrzyżowania ul. Głębokiej i Pagi. Zauważył ciało mężczyzny.
Przyczyną śmierci studenta było utonięcie. Biegli, którzy przeprowadzali sekcję zwłok, nie stwierdzili na jego ciele obrażeń, które wskazywałyby na pobicie.