Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej lubelskiej PO w 2005 r. I czeka na wyniki kontroli finansów Krzysztofa Łątki, byłego asystenta Janusza Palikota, dziś dyrektora w lubelskim magistracie.
Przypomnijmy. Dziennik Wschodni i "Rzeczpospolita” pisały w marcu ub. roku, że prokuratorzy są przekonani, że Krzysztof Łątka wpłacił przez podstawione osoby (m.in. studentów) 84 tys. zł na kampanię Palikota.
To znacznie więcej niż pozwala prawo. Jednak radomska prokuratura umorzyła śledztwo
ze względu na przedawnienie wykroczenia.
Na konto PO – ze wskazaniem Palikota – wpłaciło pieniądze 10 osób, których dochody nie pozwalały na darowizny rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Napisaliśmy, że trzy z nich za prezydentury Adama Wasilewskiego (PO) dostały pracę w lubelskim magistracie. Wszystkie dobrze znały Łątkę jeszcze sprzed rozpoczęcia pracy w magistracie, a jedna prowadziła biuro w Fundacji Janusza Palikota. Po prasowych artykułach Prokuratura Krajowa nakazała w kwietniu ubiegłego roku wznowić postępowanie, a później zaleciła postawić Łątce zarzuty.
Prokuratorzy z Suwałk badają drugi wątek afery. Chodzi o to, czy Krzysztof Łątka miał pieniądze, żeby wesprzeć PO i czy ewentualnie zataił swoje dochody. – Postępowanie zostało zawieszone do czasu zakończenie kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej i uprawomocnienie jej wyników – mówi Tomkiewicz.