Przez srogą zimę może nam zabraknąć pieniędzy na sprzątanie ulic latem – ostrzegają urzędnicy. Do tej pory Ratusz wydał już prawie połowę kwoty, która musi wystarczyć na cały rok.
Na całoroczne utrzymanie ulic Ratusz ma 10 milionów złotych. Taka suma musi wystarczyć na odśnieżanie podczas zimy. Gdy śnieg już stopnieje trzeba będzie z tej samej puli pieniędzy zapłacić za gruntowne sprzątanie miejskich dróg z zalegającego na nich po roztopach piachu, później za zwykłe porządki. A jakby tego było mało ta kwota musi wystarczyć jeszcze na odśnieżanie jezdni, gdyby okazało się, że już w listopadzie zawita do nas zima.
Urzędnicy mówią otwarcie: Żeby na to wszystko wystarczyło nam pieniędzy musiałby stać się cud. – Po prostu nagle musiałaby się skończyć zima. To mało realne – mówi Tomasz Radzikowski, dyrektor odpowiedzialnego za miejskie porządki Wydziału Gospodarki Komunalnej w lubelskim magistracie.
Zima jest bezlitosna: im więcej śniegu spada na ulice, tym szybciej topnieje miejska kasa. Im więcej soli trzeba wysypać na drogi, tym bardziej słono za zimę płacimy. – Kosztuje wszystko. Cennik to długa lista: * płacimy za solenie, * posypywanie piaskiem, * odśnieżanie pługiem, * oczyszczanie ręczne. I to się wszystko potem sumuje – mówi Radzikowski.
Kwoty są porażające. Za październikowy atak zimy, który przysporzył lublinianom wielu kłopotów oraz za zwykłe odśnieżanie miasta w grudniu magistrat zapłacił 1,9 mln złotych. Jako, że faktury były gotowe dopiero w styczniu płatności obciążyły tegoroczny budżet. Już teraz wiadomo, że styczniowa walka z zimą pochłonie 2,7 mln złotych. A w lutym i marcu Ratusz spodziewa się wydać po 2,5 mln złotych.
Łatwo wyliczyć, że jeśli następne dwa miesiące nie będą dla nas wyjątkowo łaskawe, to pierwszego kwietnia zostaną nam faktury na 9,6 mln zł i zaledwie... 400 tys. złotych na dalsze porządki.
– A gdzie zwykłe zamiatanie i opróżnianie koszy ulicznych? Gdzie reszta? – pyta Radzikowski. – Nie wyobrażam sobie, żebyśmy z tych prac zrezygnowali. Nie ma takiego zagrożenia. Ale może być taka sytuacja, że skądś będziemy musieli zdobyć dodatkowe fundusze.