MSZ nie odwołał się od wyroku Trybunału w Strasburgu w głośnej sprawie gimnazjalistki z Lublina, która usunęła ciążę. – Ten wyrok jest niekorzystny dla Polski – twierdzi prawnik z KUL.
Szpital jednak odmówił przeprowadzenia aborcji. Taką samą decyzję podjął szpital w Warszawie. Aborcję wykonano dopiero w Gdańsku.
14-latka i jej matka poskarżyły się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że utrudniano im przeprowadzanie zabiegu. Zarzuciły też szpitalowi w Lublinie, że publicznie informował o historii dziewczyny.
Dwa lata temu Trybunał zdecydował, że Agata dostanie 30 tys. euro odszkodowania. Sędziowie przyznali również 15 tys. euro jej matce (była – obok córki – skarżącą w tej sprawie). Oprócz tego Polska ma im zapłacić 16 tys. euro na pokrycie poniesionych kosztów i wydatków.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie znalazło podstaw prawnych, żeby odwołać się od wyroku Trybunału – miało na to czas do 30 stycznia.
– To słuszna decyzja i mam nadzieję, że ministerstwo nie ulegnie teraz pod naciskiem konserwatystów – napisała na swoim blogu poseł Wanda Nowicka z Ruchu Palikota. Twierdzi, że „Agata” została „okrutnie i nieludzko” potraktowana przez „polski wymiar sprawiedliwości, szpitale i przedstawicieli Kościoła Katolickiego”.
Decyzją MSZ rozczarowani są prawnicy z Instytutu na Rzecz Państwa KUL, którzy uczestniczyli w procesie.
– Przedstawiliśmy resortowi nasze stanowisko. Ten wyrok jest niekorzystny dla Polski – tłumaczy dr Tomasz Sieniow z Katedry Prawa Unii Europejskiej KUL. – Wyrok narusza margines uznania państwa w sposobie regulacji kwestii aborcji. Pośrednio narzuca prawo do aborcji, domagając się wprowadzenia procedur dostępu do niej. Przez to wyrok Trybunału w sprawie „Agaty” wykracza poza język konwencji o ochronie praw człowieka, która nie reguluje dostępu do aborcji. Wyrok ingeruje również w wolność sumienia lekarzy, bagatelizuje ich prawo do sprzeciwu sumienia.
Według Sieniowa wszystko wskazuje na to, że Trybunał jednostronnie zbadał materiał dowodowy, a dziewczyna pod presją rodziny ostatecznie zgodziła się na aborcję. Stąd miały płynąć cierpienia „Agaty”, na które powoływała się jej prawniczka przez Trybunałem.