Za miesiąc z ulic miasta powinien zniknąć ostatni z ikarusów używanych przez MPK. W ciągu dwóch lat pożegnamy wszystkie wysokopodłogowe pojazdy. A starocie mają być tylko atrakcją turystyczną.
– Teraz w eksploatacji mamy jeszcze dwa ikarusy: jeden przegubowy i jeden skrócony – mówi Tomasz Fulara, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. I od razu dodaje, że w Warszawie nadal jeżdżą autobusy tej marki. Nie wspomina, że to egzemplarze mające po kilkanaście lat, podczas gdy nasze mają 28 i 27 lat.
– Ostatni zostanie wycofany w czerwcu – zapowiada Fulara. – Zastanawiamy się, czy nie odrestaurować go i pozostawić jako wspomnienie po minionej epoce – zastrzega.
Wszystko przez to, że przerobiony na turystyczną wersję stary radziecki trolejbus ZIU cieszy się sporą popularnością. Prezes przebąkuje też o odnowionym jelczu „ogórku” i autosanie.
W codziennej eksploatacji jest jeszcze 17 wysokopodłogowych jelczy M11 i kilka neoplanów. – W sumie, takie wozy to około 20 proc. taboru autobusowego – mówi Fulara. Mimo to nie zanosi się na to, by w najbliższej przyszłości wojewódzkie miasto pozwoliło sobie na to, by wszystkie kursy nocnych linii obsługiwały autobusy niskopodłogowe, choć potrzeba do tego zaledwie sześciu pojazdów. Przewoźnik otwarcie przyznaje, że szkoda mu taboru. A Zarząd Transportu Miejskiego polecenia, by były to niskie wozy na razie nie wyda, bo „musi to przeanalizować”.
We wtorek na ulice Lublina wyjechała ostatnia partia pięciu z trzydziestu niskopdłogowych trolejbusów Solaris trollino kupionych przez MPK. Wszystkie mają pełen monitoring i biletomaty, a jeden z nich (w sumie już trzeci w mieście) także darmowy Internet Wi-Fi na pokładzie.