Szpital przy ul. Staszica wypowiedział Politechnice Lubelskiej umowę na prowadzenie uczelnianej przychodni. Uczelnia szuka nowego partnera, który od 1 listopada zapewni jej studentom i pracownikom opiekę medyczną
Poradnia zdrowia w Domu Studenckim nr 4 na terenie kampusu Politechniki Lubelskiej przy ul. Nadbystrzyckiej działa od 2000 roku. Od nieco ponad dwóch lat prowadzi ją Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie, który w okresie roku akademickiego od poniedziałku do piątku zapewnia tu sześciogodzinne dyżury lekarza rodzinnego i pielęgniarki. Obecnie z przychodni korzysta ponad 300 studentów i 150 pracowników uczelni.
Pod koniec ubiegłego roku zastrzeżenia dotyczące warunków sanitarno-technicznych w gabinetach zgłosił sanepid. Chodziło m.in. o ubytki silikonu między ścianami a podłogami, widoczne pęknięcia i zabrudzenia ścian czy niezabezpieczone otwory w ścianach i sufitach. Koszt wskazanych do wykonania prac oszacowano na ok. 22 tys. zł.
I tu pojawił się problem. Uczelnia powołała się na punkt umowy ze szpitalem mówiący o tym, że najemca niezbędnych napraw i konserwacji pomieszczeń dokonuje we własnym zakresie. Placówka jednak na tę sugestię odpowiedziała negatywnie, tłumacząc to brakiem pieniędzy.
– Zastanawialiśmy się, czy jest sens dalszego prowadzenia przychodni, skoro generuje ona dodatkowe koszty. Ale nasi studenci i pracownicy opowiedzieli się za dalszym jej funkcjonowaniem – mówi Wiesław Sikora, kanclerz Politechniki Lubelskiej. – W maju zaproponowaliśmy dyrekcji szpitala, że możemy pokryć połowę wydatków. Ustaliliśmy, że prace zostaną wykonane w wakacje, kiedy poradnia jest nieczynna.
Tymczasem 18 lipca na uczelnię dotarło pismo od dyrektora szpitala przy ul. Staszica informujące o wypowiedzeniu umowy z dniem 31 października. – Było to dla nas zaskoczenie, bo ustalenia były inne. Oznacza to, że od 1 listopada placówka może przestać funkcjonować – dodaje kanclerz.
Co na to szpital? Dyrektor Adam Borowicz przyznaje, że powodem decyzji były zastrzeżenia sanepidu. – Rzeczywiście ustaliliśmy, że podzielimy się kosztami po połowie, ale kiedy doszło do konkretów, stwierdziliśmy że nie możemy sobie pozwolić na taki wydatek. Nie dysponujemy takimi środkami, a ze względów formalnych mielibyśmy problem z przeznaczeniem pieniędzy na remont w cudzym obiekcie – wyjaśnia szef SPSK1.
Władze uczelni zapewniają, że szukają podmiotu, który od listopada poprowadziłby przychodnię. Pierwsze rozmowy z potencjalnymi partnerami miały już miejsce. Do rozwiązania pozostaje też kwestia przeprowadzenia niezbędnego remontu.