Dożywocie grozi mężczyźnie, który w stadionowej toalecie uderzył pięścią w twarz innego kibica. Uderzony mężczyzna zmarł. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko napastnikowi
Tragedia rozegrała się na stadionie Arena Lublin, gdzie Motor Lublin grał z Podhalem Nowy Targ. Dla jednego z kibiców ten mecz okazał się ostatnim w życiu. Dwa dni później znaleziono go martwego.
Mężczyzna przyszedł na stadion w towarzystwie dwóch kolegów. Cała trójka, jak wynika z akt sprawy, piła alkohol zarówno przed meczem, jak też w jego trakcie.
Na początku drugiej połowy panowie zeszli do toalety. Tam doszło do sprzeczki z 28-letnim Maciejem K., który uderzył swą ofiarę pięścią w twarz. Cios powalił mężczyznę, który uderzył tyłem głowy w posadzkę i na chwilę stracił przytomność. Miał rozbitą wargę, a z nosa lała mu się krew.
Maciej K. kazał kolegom pobitego, żeby się nim zajęli. Ci obmyli go z krwi i ocucili. Później wrócili na trybuny. Po drodze ratownicy medyczni zabezpieczający mecz zauważyli pobitego mężczyznę. Chcieli mu pomóc, ale ten odmówił.
Pobity opuścił stadion o własnych siłach, ale narzekał, że źle się czuje. Koledzy odprowadzili go do domu i około godz. 22 zostawili przed blokiem przy ul. Młodzieżowej. Właśnie wtedy ostatni raz widziano go żywego. Jak później ustalono, mężczyzna z nikim nie rozmawiał, ani do nikogo nie dzwonił.
Zwłoki pobitego znaleziono w mieszkaniu dwa dni po meczu. Mężczyzna leżał w przedpokoju. Na twarzy, rękach i nogach miał ślady krwi. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że miał m.in. złamaną kość podstawy czaszki, obrzęk mózgu i połamane żebro. Obrażenia twarzy odpowiadały jednokrotnemu uderzeniu – ocenili biegli. Z ich opinii wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uderzenie głową o podłogę.
Śledczy badający sprawę zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, ale nie pozwoliły one na namierzenie napastnika. Trzy miesiące później podejrzany był już jednak w celi. Maciej K., pracownik budowlany, nie przyznał się do fatalnego w skutkach pobicia. Odmówił składania wyjaśnień. W swoim środowisku mężczyzna postrzegany jest jako „spokojny i bezkonfliktowy”, jednak był już karany za pobicie. Teraz grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie.