Źle zaparkowała, nie chciała okazać dokumentów, a uciekając potrąciła strażnika. Mundurowy ma problem z barkiem, ona ma problem z prawem, a mogło się skończyć tylko na pouczeniu.
– Nasz patrol zdążył zająć się czterema samochodami. Do jednego z nich podeszło dwoje ludzi, w tym kobieta, która oświadczyła, że auto należy do niej – opowiada Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Nie chciała się wylegitymować, twierdząc, że skoro znane są numery rejestracyjne wozu, to ona okazywać dokumentów już nie musi.
Jak relacjonuje Gogola, dopiero po kilkukrotnych namowach właścicielka volvo podała dane osobowe.
– Nie chciała jednak czekać, aż patrol te dane zweryfikuje, uruchomiła silnik i próbowała odjechać. Zamykając drzwi uderzyła nimi strażnika. Później do akcji wkroczył pasażer, jak się okazało mąż tej pani, który obrzucił funkcjonariusza wyzwiskami. On też nie chciał się wylegitymować – mówi rzecznik.
Gdy jeden ze strażników stojąc za samochodem dyktował dyżurnemu dane kobiety, ta zaczęła cofać i potrąciła funkcjonariusza. Mundurowy poczuł silny ból, karetka zawiozła go do szpitala przy al. Kraśnickiej. Ma stłuczony barki, jest na zwolnieniu lekarskim.
Na miejsce wezwano policję. – 51-letnia kobieta była trzeźwa. To mieszkanka Lublina. Materiały zostały skierowane do Komendy Miejskiej Policji, a postępowanie dotyczy wykroczenia polegającego na naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym – informuje Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.
Krewkiej kierującej opór raczej się nie opłaci. Bo chociaż za parkowanie na trawniku można wlepić nawet 500 zł mandatu, to mundurowi przy ul. Kazimierza Wielkiego aż tak surowi nie byli. Kierowcy dwóch innych pojazdów zostali tylko pouczeni, na jednego strażnicy jeszcze czekają.