Rozmowa z Krzysztofem Załuskim, byłym, wieloletnim dziennikarzem Dziennika Wschodniego, autorem scenariusza filmu dokumentalnego „Pokonać mur”.
• Film opowiada historię brawurowej ucieczki samolotem – Jak 12A ze Świdnika do Berlina. Jak natrafiłeś na tę historię?
– Poznałem ją dzięki Piotrowi Jankowskiemu (rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin-red.). To on odszukał ją wśród akt Instytutu Pamięci Narodowej. Tę ucieczkę z 1983 roku, w której uczestniczyli piloci Leszek Piłat i Mirosław K., a także dwóch innych mężczyzn i 4-letni chłopiec, opisałem w reportażu w Dzienniku Wschodnim. A teraz powstał film. Dokument ten nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie udało się dotrzeć do bohaterów tych wydarzeń. Nie wszyscy chcieli mówić. Jedna z osób niestety już nie żyje. Kolejna stwierdziła, że do tych zdarzeń nie chce wracać. Na szczęście zgodził się główny bohater - Leszek Piłat.
• Czy udało ci się dotrzeć do 4-letniego wówczas chłopca?
– Tak. To dziś 40-letni mężczyzna. Nazywa się Jacek Draczewski i na stałe mieszka w Szwajcarii. To był syn jednego z uciekinierów. Niesamowite jest to, że Jacek i Leszek Piłat spotkali się po tych wszystkich latach po raz pierwszy właśnie na planie naszego filmu. Jacek przyjechał ze swoim synem, który ma 4 lata – tyle ile on sam miał, kiedy opuszczał Polskę na pokładzie Jaka 12A.
• Gdzie kręciliście zdjęcia?
– Miejsc było kilka. Kręciliśmy m.in. na lotnisku w Świdniku, w Berlinie, pod Chełmem, na Lotnisku Chopina w Warszawie a także w lubelskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Zdjęcia trwały kilka tygodni.
• Jak wydarzenia sprzed 36 lat relacjonował główny bohater?
– Kiedy byliśmy w Berlinie, to Leszek wzruszył się, ponieważ odnaleźliśmy willę, w której przez pewien czas przebywał. To był dom dla uchodźców, strzeżony budynek. Opowiedział nam, że którejś nocy przedostał się do środka niemiecki dziennikarz i zrobił o nich reportaż. Ciekawa jest też historia, którą odkryłem w IPN. Otóż w NRD specjalnie wprowadzano w błąd pilotów uprowadzonych samolotów. Lotnisko na terenie NRD to Schönefeld, a to w Berlinie Zachodnim - Tempelhof. Obsługa lotniska Schönefeld wiedząc, że zbliża się do nich uprowadzony samolot umieszczała baner z napisem Tempelhof. Dwa samoloty przez to wpadły w zasadzkę. Piloci zostali aresztowani. O tej mistyfikacji wiedział Leszek Piłat. Był pewny, że ląduje na właściwym lotnisku, bo zobaczył reklamę Coca-Coli. Nie zauważył też ani jednego wartburga ani trabanta na przebiegającej obok ruchliwej drodze.
• Gdzie będzie można zobaczyć wasz film?
– „Pokonać mur” będzie pokazywany w telewizji publicznej.
>>> Jakiem ze Świdnika na Tempelhof. Ten lot przeszedł do historii aeroklubu