W lubelskich oddziałach Agencji Rynku Rolnego, Agencji Nieruchomości Rolnych i Wojskowej Agencji Mieszkaniowej o swój los drży ponad dwustu urzędników. W ramach programu Tanie Państwo premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział likwidację niepotrzebnych agencji lub połączenie ich z innymi instytucjami.
Do końca tego roku zlikwidowana ma być Agencja Nieruchomości Rolnych. W lubelskim oddziale ANR pracuje 55 osób. Głównie fachowców z dziedziny prawa, ekonomii i rolnictwa. Zajmują się zagospodarowaniem terenów po państwowych gospodarstwach rolnych. – Uważam, że w pełni wywiązujemy się z ustawowych obowiązków, a nasz skład personalny jest optymalny – ocenia Andrzej Arasimowicz, rzecznik lubelskiego oddziału ANR. I dodaje, że agencja utrzymuje się z wypracowanych przez siebie pieniędzy. A nadwyżkę przekazuje do budżetu państwa.
Także 59 pracowników lubelskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego nie wie, jaki czeka ich los po planowanym połączeniu z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dyrektor Władysław Saba nie kryje zdenerwowania z powodu planów restrukturyzacyjnych. – My naprawdę mamy co robić. Pracy jest mnóstwo, a etatów wcale nie za dużo – podkreśla Władysław Saba. – Wydaliśmy 50 tys. decyzji o przyznaniu kwoty mlecznej. A teraz czeka nas nakładanie kar za przekroczenie limitów, także dla kilkudziesięciu tysięcy rolników – dodaje Saba.
Dyrektor lubelskiego oddziału Wojskowej Agencji Mieszkaniowej nie chce komentować planów likwidacyjnych. – Zatrudniamy 98 osób, w tym 78 w Lublinie. Prywatyzujemy i zarządzamy nieruchomościami w całym województwie lubelskim i w części mazowieckiego. Budżet państwa do nas nie dokłada. W ubiegłym roku nasz oddział miał 9 mln zysku – mówi płk Artur Łaska, dyrektor lubelskiego oddziału WAM.