Jest plan renowacji zabytkowego dworku na Węglinie. Nowy właściciel przygotował projekt, na który konserwator zabytków patrzy przychylnie. W odbudowie mogą pomóc fotografie, odnalezione w prywatnych archiwach dawnych mieszkańców dworu.
– Są dwa warianty, oba jak najbardziej realne – mówi Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. – Obiekt ma mieć charakter typowo mieszkalny, na co wskazuje układ pomieszczeń. Całość byłaby podpiwniczona. Parter natomiast zachowałby swój historyczny układ.
Projekt przewiduje jednak adaptację poddasza. To oznacza, że powstałaby dodatkowa kondygnacja. W planie jest również przebudowa ganku i ryzalitów, zbudowanych w 1920 roku.
– Akceptujemy ten program – dodaje Landecka. – To powrót do przedwojennego wyglądu dworku. Jedyne zastrzeżenia dotyczą linii okien. To jednak stosunkowo drobna sprawa, która nie wpływa na charakter całego projektu.
Autorem koncepcji jest lubelski architekt Mirosław Rossa. Służby ochrony zabytków czekają teraz na projekt budowlany. Na biurku konserwatora powinien się pojawić z początkiem nowego roku.
– Mam nadzieję, że posiadłość uda się wreszcie przywrócić do dawnej świetności – mówi Ewa Hulley, krewna dawnych mieszkańców dworku. – Moją mamę i ciotkę wyrzucono stamtąd w 1944 roku. Przykro patrzeć, jak dawny dom obraca się w ruinę. Liczę na nowych gospodarzy.
W renowacji mogą pomóc fotografie, które pani Ewa odnalazła w rodzinnym archiwum. Dziś kopiuje jedną po drugiej i przesyła do biura konserwatora. – To bardzo ciekawe materiały. Do tej pory nie mieliśmy w swoich zbiorach przedwojennego Węglina – dodaje Landecka.
Rodzinne zbiory
Dworek i park przy al. Kraśnickiej pochodzą z drugiej połowy XIX wieku. Obiekt przebudowano w początkach następnego stulecia. W PRL gospodarzy (rodzinę Węglińskich) wywłaszczono. Pałacyk przeznaczono na lokale komunalne, a część parku pod budowę osiedla. Od lat 90. dworek popada w ruinę.