Już w przyszłym tygodniu może zostać otwarty Ogród Saski. Lublinianie czekają na to już ponad półtora roku. W odnowionym parku trwają właśnie ostatnie poprawki.
W parku dobiega końca usuwanie usterek, które zostały wytknięte wykonawcom. Dotyczyły m.in. wyprofilowania koryta dla strumienia łączącego oba oczka wodne, czy też "rozjechanych” krawężników przy niektórych alejkach. Zalecono również dosianie trawy na części zieleńców.
– Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się końcowy odbiór robót – zapowiada Machocka. – Jeśli wszystkie usterki zostaną usunięte bez zbędnej zwłoki otworzymy Ogród Saski.
Co się zmieniło? Odnowione są wszystkie alejki, zniknęło wiele samosiejek, pojawiły się nowe rośliny, nie tylko krzewy, ale również drzewa. W pełnej krasie będzie je widać wiosną. Ławki i śmietniki nie będą mocowane na stałe do podłoża, będzie można je przestawić według potrzeb. Z przesuwaniem nie wolno przesadzić, bo park jest objęty monitoringiem.
Miasto odświeżyło altanę, powstała nowa pergola, po której będą się piąć róże. W stawach nie będzie łabędzi, możliwe za to, że do Saskiego wprowadzą się… pawie. Muszla koncertowa straciła ogrodzenie i nie będzie w niej już płatnych imprez. Siedziska na widowni pojawią się dopiero wiosną. Obok muszli jest odnowiony szalet, dostępny dla niepełnosprawnych na wózkach. Plac zabaw został nieco przesunięty i powstała na nim ścianka wspinaczkowa.
Dłużej poczekamy na zegar słoneczny. W trakcie prac okazało się, że dolny koniec wskazówki jest bogato zrobiony, czego nie uwzględniały nawet akta konserwatora zabytków. Wszystko przez to, że ten koniec wskazówki skryty był pół metra pod ziemią. Teraz cała wskazówka ma być przeniesiona na postument. Dopiero po jego wykonaniu stworzony zostanie cyferblat zegara. – Projekt fundamentu już jest, konstrukcja powstanie w najbliższych dniach – mówi Machocka.
Najważniejszy i najstarszy lubelski park został zamknięty w lutym 2012 r. Właśnie wtedy rozpoczęła się jego kompleksowa przebudowa powierzona dwóm firmom, z których jedna miała zająć się zielenią, a druga pracami budowlanymi, m.in. przy alejkach. Obie firmy miały czas do końca października 2013 r. Zdążyły na czas, ale ostatnia długa zima nie pozwoliła im uwinąć się ze wszystkim przed terminem, mimo że na takie przyspieszenie liczyli mieszkańcy Lublina, a po cichu także i Ratusz.