W środę poznaliśmy przewodników, których usługi będą oficjalnie polecane turystom odwiedzającym Lublin. W taki sposób Ratusz wskazał osoby, na których goście na pewno się nie zawiodą. Dlaczego? Bo takie mamy prawo, że przewodnikiem może się ogłosić prawie każdy, nawet jeśli niewiele ma do powiedzenia
Żeby oprowadzać wycieczki po mieście, wystarczy 18 lat, matura i zaświadczenie o niekaralności. A wiedza? Nikt jej nie sprawdza, bo od pewnego czasu zawód przewodnika jest ogólnodostępny i nie trzeba zdawać żadnych egzaminów. Władze miasta nie mają na to wpływu, więc postanowiły wskazać osoby, które można bez obaw polecić przyjezdnym. – To była nasza odpowiedź na deregulację zawodu przewodnika – wyjaśnia Iwona Haponiuk, zastępca dyrektora Wydziału Sportu i Turystyki w Urzędzie Miasta Lublin.
Na początku roku ogłoszony został nabór osób zainteresowanych wpisaniem na listę polecanych przewodników. – Staraliśmy się wyodrębnić grupę najbardziej elitarną – mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina. – Tylko pasja pozwala nam mówić o czymś w sposób niepowtarzalny.
Do naboru zgłosiły się 34 osoby, selekcję przeszły 23. Każda z nich proponuje autorskie trasy po Lublinie, nie tylko między zabytkami Starego Miasta. Przewodnicy mogą też zabrać na spacer szlakiem lubelskich Żydów, albo pokazać miejsca związane z dawną przestępczością. – Pokażą także zabytki przemysłowe i tereny poza śródmieściem – podkreśla Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. A to tylko mały wycinek oferty.
Baza polecanych osób trafiła na stronę przewodnik.lublin.eu, od połowy lipca ma być intensywnie promowana w internecie. – Od Katowic przez Łódź do Białegostoku. Chcemy dotrzeć z tą kampanią do 2 mln osób – zapowiada Agata Patoleta z Urzędu Miasta, ale na razie nie zdradza szczegółów. Lista rekomendowanych przewodników nie została stworzona raz na zawsze. – Nabór będziemy powtarzać corocznie.