Czy nieestetyczne szyldy znikną z ul. 1 Maja i Zamojskiej? – Nowe, mniej krzykliwe zaprojektujemy i wykonamy wam za darmo – proponuje przedsiębiorcom z tych ulic Centrum Kultury. Tłumu chętnych się
nie spodziewa
Pomysł na taką akcję został podpatrzony w Gdyni, gdzie szyldy wymieniano ostatniej jesieni. – Mieliśmy wymienić pięć, a powstało sześć – opowiada Monika Domańska z gdyńskiego stowarzyszenia Traffic Design. – Problem z estetyką ulic jest ogólnopolski. Każdy chce głośniej, szybciej, więcej, komunikat ma razić po oczach, a przestrzeń nie jest szanowana, tylko zawłaszczana.
Wypisz, wymaluj, opis pasuje także do tego, co widać w Lublinie, w tym również na ul. 1 Maja i Zamojskiej, które należą do wymierającego gatunku typowo handlowych ulic. – Ich przestrzeń publiczna nie jest do końca zadbana – mówi Szymon Pietrasiewicz z lubelskiego Centrum Kultury. – Szyldy są chaotyczne, nie spełniają norm estetyki. Wiele razy zwracał na to uwagę miejski konserwator zabytków.
Nowe, mniej krzykliwe szyldy będą przygotowywane każdemu, kto o to poprosi. – Nie ma znaczenia jaką prowadzi działalność, to może być nawet sex shop. Wystarczy, że się do nas zgłosi – zapewnia Pietrasiewicz. Wymiana ma zająć mniej więcej trzy tygodnie. – Wspólnie z projektantami i właścicielem witryny siądziemy do obmyślenia nowego szyldu. Wszystkie koszty są po naszej stronie, przedsiębiorca nic nie zapłaci.
Chętni przedsiębiorcy z obu ulic mogą do końca lipca zgłaszać się osobiście do Punktu Kultury przy ul. 1 Maja 35 między godz. 10 a 13 (od poniedziałku do piątku). Organizatorzy zapewniają, że nikt nie odejdzie z kwitkiem. – Jeśli będzie klęska urodzaju, to i tak znajdziemy pieniądze – mówi Pietrasiewicz, choć przyznaje, że nadmiaru chętnych się nie spodziewa.
– Wrócę do swoich starych szyldów, były widoczne z daleka – zapowiada tymczasem Henryk Daduń, gdyński szewc z ul. Abrahama, który jesienią przystąpił do akcji i zgodził się na mniej jaskrawe oznaczenia. – Te nowe młodym się podobają, ale większość moich klientów to starsi ludzie. Zdarza się, że myślą, że szewca już tu nie ma. Umowa była taka, że nowe szyldy dostaję za darmo, ale muszą wisieć przez rok. Ten rok minie mi w listopadzie, wtedy wrócę do starych.
W Lublinie też przedsiębiorcy obdarowani nowymi szyldami nie będą mogli ich zdjąć przy pierwszej lepszej okazji, ale będą musieli trzymać je nie krócej niż przez czas określony w umowie. Jak długo Decyzji jeszcze nie ma.