Zabójstwo na LSM w Lublinie. 30-latek usłyszał zarzut, nie przyznaje się do winy

Mężczyzna właśnie został przesłuchany. Nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Prokuratura skierowała wniosek o aresztowanie 30-latka.

Jak już pisaliśmy, do zabójstwa doszło w środę rano w jednym z mieszkań przy ul. Bolesława Śmiałego Lublinie. Jedna z mieszkanek osiedla zadzwoniła na policję. Poinformowała, że na balkonie pobliskiego mieszkania stoi mężczyzna i krzyczy, że kogoś zabił. Na miejsce natychmiast wysłano policjantów i strażaków. Mundurowi wyważyli drzwi. W mieszkaniu znaleźli zakrwawione ciało kobiety. Wstępne oględziny wykazały, że zginęła od ciosów nożem.

W kuchni na policjantów czekał już syn ofiary – Tomasz M. był bardzo pobudzony i agresywny. Policjantom udało się go jednak szybko obezwładnić.

– Mężczyzna miał na szyi ranę kłutą. Nie można wykluczyć, że sam ją spowodował – informował po zatrzymaniu Andrzej Fijołek z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Tomasz M. miał również rany dłoni i przedramion.

Policjanci przewieźli 30-latka do szpitala, skąd wczoraj trafił na badania psychiatryczne. Zmarła 63-latka Ewa M. pracowała w administracji jednego z lubelskich szpitali. Mieszkała razem z synem.

Nie wiadomo, dlaczego Tomasz miałby zaatakować swoją matkę. 30-latek nie wchodził wcześniej w konflikt z prawem. Mógł nadużywać leków lub substancji odurzających, bo cierpiał na bardzo silne bóle głowy. Dlatego miał sięgać po farmaceutyki, które mogły wpłynąć na jego zachowanie.