Czytelnicy zasypali nas dziesiątkami zdjęć. W grudniu zaprosiliśmy ich do zabawy i poprosiliśmy o sfotografowanie szadzi, która każdego mroźnego ranka pokrywała drzewa, samochody, ogrodzenia, torebki po chipsach. Niemal pół setki osób przysłało swoje prace. Niektórzy autorzy nawet po kilkanaście. Wygrała Bernarda Czerniak z Chełma.
Bernarda Czerniak
To pajęczyna na murku w parku, koło kościoła. Niemal codziennie chodzę tam na spacery i fotografuję. Robienie zdjęć to taka odskocznia. Kończę w południe pracę w firmie handlowej, gdzie zajmuję się artykułami hydraulicznymi i mam czas na fotografowanie. Robienia zdjęć nikt mnie nie uczył. Intuicyjnie kieruję się artystycznymi wrażeniami. Kończyłam liceum plastyczne, a później zajmowałam się architekturą krajobrazu. Patrzenie na przyrodę i architekturę, a nie na ludzi, jest mi bliższe.
Bez wahania wzięłam udział w konkursie, ale o wystawie tylko myślę. Olympus, którego używam, mam dopiero od września i jeszcze go poznaję. Ale mam w komputerze swoje prace uporządkowane w katalogach i cieszę się, jeśli znajomi je chwalą. Na początku lat 90. we Francji dostałam zwykły analogowy aparat. To były pierwsze moje zdjęcia. Jeszcze gdzieś mam te odbitki. agdy