Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Skrzyknęli się, by walczyć o prawa pieszych, bo twierdzą, że kierowcą bywa się czasem, a pieszym zawsze. Nieformalna grupa mieszkańców zamierza wskazywać urzędnikom miejsca, gdzie konieczne są zmiany. I twierdzi, że po mieście chodzi się źle.
Jeśli chodzi o chodniki przy jezdniach, to nie potrafię w Lublinie znaleźć miejsca, które jest naprawdę przyjazne dla pieszych - twierdzi Krzysztof Kowalik z Pieszego Lublina. Podoba mu się tylko nawierzchnia przed Centrum Kultury, choć jest to bardziej plac, niż chodnik. Za to zarzutów do miejskich chodników ma mnóstwo. Choćby taki, że są one wykonane z tzw. fazowanej kostki brukowej, czyli takiej, na której walizki na kółkach hałasują. Wolałby kostkę bezfazową, a raczej duże płyty chodnikowe, bo o jakości chodników z kostki nie ma najlepszego zdania. - Im nawierzchnia jest prostsza do ułożenia, tym gorsza ekipa partaczy może przyjść i ją zrobić - mówi Kowalik.
Piesi aktywiści wymieniają więcej problemów, na które napotykają, począwszy od krzywej nawierzchni. - Ale też wysokie krawężniki, które trudno pokonać osobom niepełnosprawnym, starszym, czy osobom z wózkami dziecięcymi - podkreśla Łukasz Sobótka z Pieszego Lublina. Jego zdaniem nasze drogi od początku są źle pomyślane. - Jeśli projektuje się dzisiaj ulice, to są to przede wszystkim jezdnie, a nie miejsca dla ludzi - mówi Sobótka. I dodaje: - Chcemy uświadomić pieszym, że mają swoje prawa, że miasto należy także dla nich i uświadomić kierowcom, że nie są sami.
Piesi aktywiści wymieniają więcej problemów, na które napotykają, począwszy od krzywej nawierzchni. - Ale też wysokie krawężniki, które trudno pokonać osobom niepełnosprawnym, starszym, czy osobom z wózkami dziecięcymi - podkreśla Łukasz Sobótka z Pieszego Lublina. Jego zdaniem nasze drogi od początku są źle pomyślane. - Jeśli projektuje się dzisiaj ulice, to są to przede wszystkim jezdnie, a nie miejsca dla ludzi - mówi Sobótka. I dodaje: - Chcemy uświadomić pieszym, że mają swoje prawa, że miasto należy także dla nich i uświadomić kierowcom, że nie są sami.
Jednym z nagminnie łamanych praw pieszych jest ich prawo do 1,5-metrowego chodnika. Tyle właśnie powinni zostawić parkujący kierowcy. Ale zwykle nie zostawiają. Aktywiści udowadniali to we wtorek na ul. Hipotecznej (na zdjęciu). Na chodniku wytyczyli linię wyznaczającą 1,5-metrowy pas mierzony od ściany budynku. Jedno z aut przy przychodni było zaparkowane tak, że zostało miejsce tylko na jedną osobę. Dwie nie mogły się minąć, wózek inwalidzki by się tu nie zmieścił, z trudem można było przejść z walizką na kółkach. Zdaniem ludzi z Pieszego Lublina pieszym pomogłoby wymalowanie na chodniku linii, której nie mogą przekroczyć parkujące samochody i jako przykład podają Warszawę.
- Byłem na Hipotecznej. Kierowcy nie stosują się do znaków, obowiązuje tu parkowanie równoległe. Wystarczyłoby przestrzegać prawa, nie jestem zwolennikiem malowania linii - komentuje Stanisław Kalinowski, zastępca prezydenta miasta odpowiedzialny za drogi i inwestycje. Ale pytany o "hałaśliwą” kostkę przyznaje, że nawierzchnia chodników powinna być lepsza. - Potrzeba by zmienić standardy. Zasugeruję to prezydentowi.
- Byłem na Hipotecznej. Kierowcy nie stosują się do znaków, obowiązuje tu parkowanie równoległe. Wystarczyłoby przestrzegać prawa, nie jestem zwolennikiem malowania linii - komentuje Stanisław Kalinowski, zastępca prezydenta miasta odpowiedzialny za drogi i inwestycje. Ale pytany o "hałaśliwą” kostkę przyznaje, że nawierzchnia chodników powinna być lepsza. - Potrzeba by zmienić standardy. Zasugeruję to prezydentowi.
