Poznana za pośrednictwem Internetu młoda kobieta oskarżyła policjanta z CBŚ o gwałt. Prokuratura uznała jednak, że seks był dobrowolny i oskarżyła ją o składanie fałszywych zeznań.
Policjant z elitarnej jednostki poznał 25-latkę za pośrednictwem Naszej klasy latem 2010 roku. Kobieta właśnie rozwodziła się z mężem. Najpierw rozmawiała z nowym znajomym przez Internet, potem kilkakrotnie się z nim spotkała. Wyjeżdżali poza miasto. Znajomość zakończyła się po kilku tygodniach.
W październiku 2010 roku kobieta zawiadomiła prokuraturę, że policjant zmuszał ją do seksu. Twierdziła, że zgadzała się na kolejne spotkania ze strachu. A raz nawet miał ją straszyć pistoletem i grozić, że porwie jej dziecko. Kobieta powtarzała to na kolejnych przesłuchaniach w prokuraturze i Biurze Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.
Śledztwem zajęła się Prokuratura Rejonowa w Chełmie. Wersja policjanta była odmienna. Potwierdzał, że spotykał się z kobietą, ale utrzymywał, że do seksu jej nie zmuszał. Biegła nie zauważyła u kobiety syndromów stresu pourazowego charakterystycznego dla gwałtu. Były już mąż kobiety twierdził, że w czasie, gdy utrzymywała znajomość z policjantem, sprawiała wrażenie radosnej.
25-latka odwoływała się do sądu, ale w październiku ubiegłego roku umorzenie zostało utrzymane w mocy. Jednocześnie prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko kobiecie. Zarzuciła jej fałszywe oskarżenie policjanta. Przesłuchana, tym razem jako podejrzana, nadal utrzymuje, że została zgwałcona.
Akt oskarżenia przeciwko kobiecie jest już w Sądzie Rejonowym w Lublinie. Grozi jej do trzech lat więzienia.
– Cieszę się, że tak to się zakończyło. Miałem wszczęte postępowanie dyscyplinarne, ale sprawa została rzetelnie wyjaśniona przez prokuraturę – powiedział nam policjant.