W czwartek w Łukowie pijany mężczyzna odkręcił gaz w swoim mieszkaniu. Wcześniej zadzwonił do jednego z policjantów mówiąc, że "wysadzi w powietrze siebie i cały blok".
Do zdarzenia doszło po południu. Z policjantem ze Stoczka Łukowskiego telefonicznie skontaktował się mężczyzna i poinformował, że „odkręcił gaz i wysadzi siebie oraz cały blok”. Wkrótce przerwał rozmowę i nie odbierał kolejnych połączeń. Funkcjonariusz natychmiast przekazał tą informację dyżurnemu, który ustalił gdzie mieszka „desperat”.
Na miejsce zostali skierowani łukowscy policjanci, którzy po wejściu na klatkę schodową wyczuli woń gazu. Mundurowi weszli do ustalonego mieszkania, gdzie zauważyli leżącego na łóżku nieprzytomnego 48-latka. Funkcjonariusze wynieśli go na zewnątrz i otworzyli wszystkie okna w mieszkaniu. Przed przyjazdem straży pożarnej policjanci zakręcili kurki w kuchence gazowej, a także „zamknęli” główny zawór.
W międzyczasie wyniesiony z mieszkania 48-latek zaczął odzyskiwać przytomność, ale nie można było nawiązać z nim logicznej rozmowy. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie okazało się, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie ponad trzy promile alkoholu.
Funkcjonariusze ustalili, że w czasie gdy 48-latek odkręcił gaz w kuchence w 24 mieszkaniach bloku przebywało kilkadziesiąt osób. – Dzisiaj mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzut sprowadzenia bezpośredniego zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Może mu za to grozić kara do ośmiu lat więzienia – mówi aspirant sztabowy Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.