Kobieta, nawet jak znajdzie w sklepie coś, co jej się podoba, to i tak wciąż będzie rozważała: Czy to jest już wystarczająco dobre?
Fachowcy popatrzyli na to, jak zachowujemy się w sklepach. Poznańska firma Cogision robiła badania na zlecenie sieci sklepów z biżuterią Yes oraz dla składów budowlanych Vox. Ich efektem są spostrzeżenia na temat "różnicy w poruszaniu się kobiet i mężczyzn w miejscu sprzedaży”. I to bez względu na to, czy chodzi o wielkie centrum handlowe czy mały butik.
Biegaczki sklepowe
– Okazało się, że ścieżki poruszania się po sklepie kobiet i mężczyzn wyglądają zupełnie inaczej – informują autorzy raportu. – I to diametralnie. Kobieta porusza się jak po planie gwiazdy: obchodząc cały sklep dokoła i zatrzymując się przy większości sklepowych półek. Przeciętny mężczyzna zaś trafiał zaledwie w 4 miejsca.
W sklepach z biżuterią zakupy wyglądały jeszcze ciekawiej. Najczęściej mężczyźni najpierw pojawiali się tam w obecności swoich partnerek, które buszując po sklepie wskazywały to, co się im spodobało. Potem mężczyźni pojawiali się w sklepach po raz kolejny, już sami. I kupowali wybraną przez panie biżuterię.
Autorzy raportu uważają, że nie zmienia to faktu, że generalnie kobiety w sklepach dotrą w większą liczbę miejsc, spędzą większą ilość czasu i będą w poszukiwaniach bardziej niestrudzone.
Bazar moja miłość
– Lubię targowiska i bazary. Nawet, jeśli nic nie potrzebuję, to chodzę. Spaceruję sobie po prostu między skrzynkami i stoiskami. To może głupie, ale dla mnie każdy targ pachnie inaczej. Ale nie rozumiem ludzi, którzy się pchają do centrów handlowych. Rozumiem, gdy po powrocie z Grecji czy Turcji ktoś mi opowiada, że miał ochotę spędzić pół dnia na targu. Nie rozumiem, gdy przyznaje, że nie miał odwagi, bo wszyscy lecieli na plażę – mówi Marta Rulewicz z Lublina, związana zawodowo ze służbą zdrowia. – Nie przepadam za zwykłymi zakupami, ale lubię jak moi siostrzeńcy naciągają dziadków i ciocie, by opowiadali: Jak to było, jak nie było Reala czy Olimpu. Mam starą gazetę ze zdjęciem giełdy przy Spółdzielczości Pracy z takim miasteczkiem blaszaków. Dzieci nie wierzą.
Koszmar półek
– To była trauma. Dzieci były w gimnazjum i podstawówce, kiedy żona musiała wyjechać do chorej siostry. Pranie, gotowanie, pilnowanie lekcji to nie był problem. Koszmarem były zakupy – wspomina pan Michał z Lublina, pracownik akademicki. – Ze spożywczymi w osiedlowym sklepie jakoś szło. Lubię gotować, może dlatego? Ale córka do tej pory mi przypomina wyprawę po jakiś sweter czy inny ciuch. Miała iść do koleżanki na urodziny. Już dyskusja "nie mam nic nowego” była straszna, a potem to jej grzebanie w sklepie. Ona ryczała, ja byłem wściekły. Ale to chyba norma męsko-damska, szkoda gadać.
Wanna jak perła
Co ciekawe, zakupy pereł nie różnią się zbytnio od kupowania… wanny czy cegieł. Firma Cogision pracowała dla składów budowlanych Vox i sprawdzała, jak sobie w czasie testów radzą uczestnicy, którzy mieli za zadanie przeszukać asortyment sklepu pod różnymi względami. Wyniki dotyczące zupełnie innego poruszania się kobiet i mężczyzn po sklepie otrzymano przy okazji.
Okazuje się, że kobiety przeszukiwały asortyment o wiele wnikliwiej i podeszły do niemal wszystkich półek. Mężczyźni obchodzili skład dokoła, nie wnikając za bardzo w to, co leży na sklepowych regałach.
Należy podkreślić, że kobiety nie tylko oglądały towar o wiele bardziej szczegółowo niż mężczyźni, ale czasem nawet powracały do półek, przy których już raz były.
– Domniemywać można, że było to spowodowane kilkoma czynnikami. Kobiety o wiele bardziej zwracają uwagę na szczegóły i te mają dla nich bardzo duże znaczenie. Robiąc zakupy, dokonują oceny ich przydatności pod kątem dopasowania do innych tego rodzaju rzeczy, do jak wielu czynności je użyją, czy funkcjonalne, czy zajmą mało miejsca, czy dadzą się łatwo czyścić itd. A mężczyzna zadowoli się pierwszym napotkanym produktem, który spełni cztery jego oczekiwania – tłumaczą autorzy raportu i 4 kryteriom męskiego zadowolenia przeciwstawiają… 10 kobiecych kryteriów. – Stąd panie wielokrotnie w sklepach doświadczają takiego poczucia, że coś, czego szukają, jeszcze… nie zostało wyprodukowane.
26 minut i już
Natomiast na stronach portalu MenStream.pl opublikowano wyniki traktujące wyłącznie o męskich zakupach. Autor brytyjskich badań Austin Reed wylicza, że statystycznemu mężczyźnie wystarcza 26 minut w centrum handlowym czy sklepie, by znalazł potrzebną rzecz. I ją kupił. Z przywoływanych tam badań Money.pl wynika też, że mężczyźni stanowią większość polskich e-klientów. Na jedną panią kupującą w sieci przypada 1,19 pana. W Internecie kupują oni przede wszystkim elektronikę.
Efektach opublikował na swoich stronach "Marketing Kobiet” pierwszy serwis kompleksowo opisujący kobiecy marketing.