• Czy święta Barbara była w tym roku łaskawa dla górników z Bogdanki?
- Rozmawiamy w trakcie akcji ratunkowej w kopalni „Rudna”. Z tego powodu cała brać górnicza jest pogrążona w smutku. Naszych ośmiu kolegów straciło życie na kilka dni przed Barbórką. Z tej perspektywy św. Barbara była łaskawa dla naszych górników. Oczywiście nie obyło się bez mniejszych czy większych zdarzeń, ale mijający rok upłynął w miarę bezpiecznie. Myślę, że to jest najważniejsze.
Natomiast z punktu widzenia sytuacji w branży górniczej ten rok jest bardzo trudny. Wciąż zmagamy się z nadpodażą węgla na rynku wewnętrznym. Na rynkach międzynarodowych ceny wzrosły. Dotyczy to węgla koksującego i energetycznego. Ten ostatni w portach ARA (Amsterdam - Rotterdam - Antwerpia) podrożał z 40 dolarów za tonę w marcu, do około 80 obecnie. To jest pozytywny sygnał. Nie wiemy jednak, czy i jak przełoży się to na rynek Polski, właśnie z powodu nadpodaży węgla w kraju.
• Jak pan może ocenić rok funkcjonowania Bogdanki w strukturach Grupy Enea?
- Warto powiedzieć, że z elektrowniami Enei, z Kozienicami, czyli z obszarem wytwarzania energii w Grupie, znamy się i współpracujemy od wielu lat. Od lat Enea jest dla nas najważniejszym odbiorcą, a my dla Enei najważniejszym dostawcą węgla. Po przejęciu, będąc powiązani także kapitałowo, funkcjonujemy w ekonomicznej symbiozie, w jednym organizmie. Efektem jest sprawniejsze zarządzanie na poziomie operacyjnym, poprawa logistyki. Niezmiernie istotne jest to, że jako koncern surowcowo-energetyczny tworzymy łańcuch wartości, od węgla na poziomie tysiąca metrów pod ziemią, do prądu w gniazdkach odbiorców.