Rozmowa z Alexem Danzigiem z Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie
• Kiedy parę lat temu autobus z izraelską młodzieżą wjeżdżał do Polski, ochroniarz krzyczał przez mikrofon: uwaga, wjeżdżamy do kraju antysemickiego i w każdej chwili możecie spodziewać się napaści. Potem autobusy wjeżdżały
do Lublina, zwiedzały Majdanek i tyle…/b>
- Uważam, że mówienie o Polsce i pokazywanie Polski tylko z punktu widzenia Holocaustu jest błędem. Do Lublina przywiozłem grupę wpływowych Żydów. Pokazywałem im Lublin i Lubelszczyznę, teraz oni taką Lubelszczyznę powinni pokazywać młodym Żydom, którzy przyjeżdżają na wycieczki do Polski.
• Co im pan pokazał?
• W innych miastach też było podobnie?
• To trudna rola. W jednym z wywiadów wspomina pan o spotkaniu w żydowskiej szkole, na którym tłumaczył pan, że Polacy również byli ofiarami nazizmu. Kiedy powiedział pan, że polskich drzewek jest najwięcej w alei Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, jeden z uczniów prychnął: "Kto ci płaci za te bzdury? Polska ambasada?”
- A dziwi się pan? W szkołach wychowano ich tak, jakby przed Holocaustem nic w Polsce nie było.
• Pana rodzice przeżyli Holocaust?
• Czy to prawda, że uwielbia pan czytać \"Potop”, \"Ogniem i mieczem”?
- Chodzi o mecz na Wembley z Anglikami, który zbiegł się z wojną między Izraelem a Syrią. Walczyłem w szeregach armii izraelskiej. Kiedy z radia dowiedziałem się, że Polacy zremisowali, pod obstrzałem krzyczałem hura!
• Od lat organizuje pan z Instytutem Yad Vashem wyjazdy młodzieży żydowskiej do Polski. Chce pan, żeby tak jak pan kibicowali Polsce.
To nierealne?
- Powoli, to jest praca od podstaw. W podręcznikach, z których uczą się historii, nie ma zdania o tym, skąd Żydzi wzięli się w Polsce. Dlaczego największe ich skupiska były w Polsce. Przecież tu w Lublinie założyli uczelnię, nazywali to miasto Drugą Jerozolimą. Stąd miało bić światło mądrości. Z Lublina nauka boża miał promieniować na cały świat. W Lublinie czuli się jak u siebie w domu. O czymś to świadczy.
• O czym?
• Chyba jest pan urodzonym optymistą. W Zaklikowie jest kirkut. Zadbali o niego Polacy. Obok kirkutu jest stodoła. A na niej szubienica. Dla Żydów? Antysemityzm jest i będzie.
- Jest. Wie pan, ja uczę młodych Żydów, że antysemityzm to sprawa polska. To jest zrzucanie problemów na kogoś innego. Większość z Polaków, którzy piszą obraźliwe napisy na murach, nie widzieli Żyda na oczy, ani nie wiedzą, co tak naprawdę stało się z Żydami w Polsce. Antysemityzm jest patologią, nigdy nie zaniknie. Ale spotykam się z tylu młodymi Polakami i nie widzę w nich żadnego antysemityzmu. Inna sprawa, że jak Polak widzi na murze antyżydowski napis macha ręką i o tym, co napisał mówi: A niech się wyszumi. Taka złota wolność, która wyprowadziła Polskę na manowce. To, że wolność nie znaczy anarchia, to Polacy będą musieli jeszcze przerobić. Antysemityzm jest niebezpieczny dla Polski. Nie dla mnie. Nie dla tej garstki Żydów, która żyje w Polsce.
• Jak Gross napisał książkę, to Polacy bardzo się zajeżyli.
• To tak, jakby soli do rany nasypać?
• Nie zrobi. O Tomku Pietrasiewiczu i Ośrodku Brama Grodzka - Teatr NN mówi się, że powstał po to, żeby zdokumentować i skatalogować żydowski majątek.
- To jest małostkowość i zazdrość małych ludzi, którzy mało robią. Gdzie pieniądze, gdzie interesy. Wie pan co, mamy za dużo problemów w Izraelu na co dzień, żeby interesować się tym, co zostało w Polsce. Co można dostać w Lublinie z powrotem. Plac Zamkowy? Ulicę Szeroką, której nie ma? Ja mam wujka, Franka Krasuckiego. Miał fabrykę na Krawieckiej. I co z tego? Krawieckiej nie ma! Co, trawnik wyrwie z tego miejsca…