Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

12 grudnia 2008 r.
13:01
Edytuj ten wpis

Idę swoją drogą

0 12 A A

W końcowej scenie "Folwarku zwierzęcego” Orwella świnie piją i bawią się razem z ludźmi. Potem słychać dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmią jednakowo. I na tym, myślę, polega zemsta rewolucji. Także tej, która zdarzyła się u nas po 13 grudnia 1981 r. Że już nie wiadomo, kto jest świnią, a kto człowiekiem.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Z dzieciństwa pamiętam długie spacery z ojcem, Stefanem Kucharzewskim. To był człowiek o bezwzględnym poczuciu sprawiedliwości i niezłomnej wierze. I takie prowadził ze mną rozmowy. Nasi, synku, mówił do mnie, to "tamci” na Zachodzie.

Dzięki tym rozmowom pewnie jestem dziś tym, kim jestem. Ojciec był żołnierzem kampanii wrześniowej, służył u generała Maczka. Przeszedł przez wiele obozów jenieckich. Saga rodzinna głosi, że w jednym z nich siedział z synem Stalina. To, paradoksalnie, pomogło mu przetrwać najgłębszy komunizm.

Umarł, gdy miałem 8 lat. Została mi po nim miłość do piłki nożnej i Lublinianki, w której grał przed wojną. I wiara w uczciwość.

Instytucja represjonowania

Z liceum Zamoyskiego wyrzucili mnie po drugiej klasie. Za "danie w ucho” przewodniczącemu ZMS. Maturę zdawałem eksternistycznie przed komisją, którą powołało kuratorium. Wspomnienia ze szkoły? Nie ma o czym mówić. To była instytucja represjonowania, w której zrobiono mi krzywdę.

Rok później zdałem na medycynę. Gdy zaczynałem studia, to miałem o nich takie przedwojenne wyobrażenie. Nasłuchałem się o wspaniałym życiu studenckim od rodziców. Ojciec był adwokatem, skończył prawo na KUL, mama była farmaceutką po Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pięknie opowiadali o tym swoim studiowaniu. Ale ja zderzyłem się ze zgoła odmienną rzeczywistością. Rycie i nic więcej. Ratował mnie sport, występowałem w akademickiej drużynie koszykówki, zdobyliśmy nawet mistrzostwo Polski AM. Wstyd tak opowiadać przy dzieciach, ale to prawda.

KPN

W 77 roku poznałem Zdzicha Jamrożka, niewidomego inwalidę, który w swoim mieszkaniu na Hutniczej w Lublinie założył punkt konsultacyjny Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Zdzicho był prawdziwym przyjacielem, człowiekiem uczciwym, lojalnym, oddanym sprawie niepodległości Polski. Przystąpiłem do ROPCiO i zacząłem prowadzić klub swobodnej dyskusji. Zapraszałem Leszka Moczulskiego, Jacka Kuronia, Aleksandra Halla i wielu innych działaczy opozycji.

Rozmawialiśmy o ojczyźnie, niepodległości, wolności; o swoim życiu w Polsce.

Jakie jest i jakie chcielibyśmy żeby było.

Wtedy zaczęły dochodzić do mnie głosy, że jestem agentem SB. Kompletnie mnie to nie interesowało, robiłem swoje.

Wilczy bilet

1 września 1979 roku założyliśmy KPN. Kilka miesięcy później wywalili mnie z uczelni. Do końca studiów zostały mi 4 egzaminy, ale był nakaz i już. Wtedy na dobre zaangażowałem się w działalność opozycji. Wydawaliśmy biuletyny, książki, werbowaliśmy ludzi. W domu zamontowali nam podsłuch telefoniczny i stacjonarny, wielokrotnie byłem zatrzymany.

Zapomnij o skończeniu studiów, straszyła mnie bezpieka, szykuj się do wojska. Rewizje były na porządku dziennym. Pamiętam, jak moja cioteczka, więźniarka Majdanka, kiedyś nie wytrzymała i powiedziała esbekom: "Nawet kiedy mnie Niemcy zabierali do więzienia na Zamku, to nie przeszukiwali mi domu”.

Absolwent

O moim wyrzuceniu ze studiów było już wtedy głośno. Sprawa trafiła w końcu do ministerstwa zdrowia. Po interwencji Zosi i Zbyszka Romaszewskich dopuszczono mnie do końcowych egzaminów. Zostałem bezrobotnym absolwentem Akademii Medycznej. Bez żadnych widoków na przyszłość.

13 grudnia

Tego wieczora byłem na koncercie w Domu Kultury Kolejarza. Wróciłem do domu późnym wieczorem. Mieszkałem z mamą i cioteczką na Krakowskim Przedmieściu w samym sercu Lublina. Koło 23 usłyszałem przez megafon głos, który dobiegał gdzieś od placu Łokietka: "Uwaga, uwaga, zmasowany atak sił milicji i SB na "Solidarność! Aresztowany przewodniczący regionu Stanisław Węglarz!”.

Wiedziałem już, że jest źle. O 1 zaczęło się walenie w drzwi. Zabiorą mnie i wywiozą na Sybir, przemknęło mi przez głowę. I nie była to irracjonalna myśl, bo wtedy wszystko wydawało się możliwe. Zaczęła się prawdziwa wojna.

Tej nocy jeszcze wiele razy walono do naszych drzwi. Rano znajomi wyprowadzili mnie do dobrych ludzi. Ukrywałem się 9 miesięcy.

Co pamiętam z tego okresu? Uczyłem się włoskiego i masę czytałem. Nocami malowaliśmy z kolegami odblaskowymi sprayami hasła "Solidarności” na murach w Lublinie.

Chciałem pogadać

Swoje ujawnienie zawdzięczam poręczeniu abp. Bolesława Pylaka. Wstawił się za mną, a ja 26 sierpnia 1982 roku poszedłem do komendy na Narutowicza. Spodziewałem się wszystkiego; że mnie aresztują albo każą podpisywać lojalkę.
Przyjął mnie opasły ubek. Było bardzo gorąco, a on wachlował się jakimiś papierami.

- Czego pan ode mnie oczekuje? - spytał jak gdyby nigdy nic.
- Przyszedłem się ujawnić - ja na to.
- A po co, skoro pana nikt nie szukał. Proszę iść do domu.
Spytałem, czemu w takim razie walili do mnie 13 grudnia. - To byłem ja. Chciałem z panem pogadać.

Wyszedłem stamtąd tak, jak wszedłem. Nikt mnie nie zatrzymywał, nikt nie kazał niczego podpisywać. Taka to już była ich gra.

Bezrobotny

Pół roku byłem bez pracy. Potem dostałem się na staż na oddział anestezjologii w Świdniku. Po stażu powiedzieli, że mnie tam nie widzą. Zacząłem pracę w miejskiej przychodni w Świdniku jako lekarz ogólny. W ‘84 kazali mi podpisać zakres obowiązków, w którym zastanowiły mnie dwa zapisy: o przestrzeganiu praworządności ludowej i o tajemnicy państwowej. - A co to takiego znaczy w pracy lekarza ogólnego? - spytałem. Dla mnie to była kryptolojalka.
Zamiast odpowiedzi dostałem wypowiedzenie.

Przywrócenie

Poszedłem do sądu pracy. A tymczasem w Świdniku batalię o mnie rozpętali ludzie. Moi pacjenci, ich rodziny. Petycję o przywrócenie mnie do pracy podpisały 1304 osoby. Do tego wiele indywidualnych listów poparcia. To było fantastyczne środowisko, bardzo spójne, z jasnymi wartościami. Rozumieliśmy się. Mówili, że jestem normalnym lekarzem. To "normalnym” wzięło się chyba stąd, że nigdy nikogo nie przegoniłem spod gabinetu.

Pomagałem, jak mogłem. Rozmawiałem z ludźmi, bardzo dużo rozmawiałem. Jeden z kanonów pracy lekarza głosi, że wywiad to 80 proc. rozpoznania. W taki sposób poznałem zresztą moją żonę Ewę. Była moją pacjentką, zagadaliśmy się i tak już zostało.

Po 13 miesiącach wróciłem do przychodni.

Wyrok sądu: bezwzględne przywrócenie do pracy.

Pokrzywdzony

W Świdniku pracowałem do czasu Okrągłego Stołu. Potem w Lublinie kolejny raz zacząłem dobijać się o specjalizację z anestezjologii. Nigdy mnie do niej nie dopuszczono. Dlaczego? "Nieprzydatny, nie ma predyspozycji, nie pasuje do zespołu”. Takie podawano uzasadnienia. A tak naprawdę chodziło o moją przeszłość.

Tymczasem moje nazwisko, jako jednego z tych, którzy szkodzili opozycji, znalazło się na stronie rodziny znanych działaczy opozycji.

Co z tego, że miałem już wtedy status pokrzywdzonego? Co z tego, że po interwencji dr. Grzegorza Waligóry z IPN na samej stronie ukazało się sprostowanie, które natychmiast zniknęło?

Wyrządzono mi krzywdę i nic tego nie zmieni.

Czy było warto

Ze swojej teczki w IPN dowiedziałem się, który z moich kolegów lekarzy na mnie donosił. Dziś ten człowiek robi karierę. Ja jestem bez pracy. Moje dzieci w ogóle tego nie rozumieją. Pytają: "Warto było się tak angażować, tato?”. Mówię im, że dla uczciwego człowieka nie było innego wyjścia. Ale ja też nie pojmuję tego, co się dziś dzieje. Zamiast lojalności liczy się sukces. Zamiast uczciwości: pragmatyzm. Kto jest kim? - pytam samego siebie. W końcowej scenie "Folwarku zwierzęcego” Orwella świnie piją i bawią się razem z ludźmi. Potem słychać dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmią jednakowo. I na tym, myślę, polega zemsta rewolucji. Także tej, która zdarzyła się u nas po 13 grudnia ‘81. Że już nie wiadomo, kto jest świnią, a kto człowiekiem.

Dziś

Mamy z Ewą 7 dzieci. Wychowujemy je po bożemu, od wielu lat pielgrzymujemy rodzinnie do Częstochowy. Nasze życie to jasna droga, tradycyjne wartości. W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nasz najstarszy syn Karol, który jest harcerzem, udzielił wywiadu Dziennikowi Wschodniemu. - Gdyby dziś była taka potrzeba, bez wahania chwyciłbym za broń - powiedział Karol.

Pomyślałem, że dla takich chwil było warto. Żyć, tak jak żyłem i być tym, kim jestem.

Pozostałe informacje

Chciwość i pożądanie. Ludzie zawsze chcą więcej

Chciwość i pożądanie. Ludzie zawsze chcą więcej

Przyjemność, praca, pasja i miłość splatają się w moim życiu i płyną szczęśliwie w różnych dawkach. Myślę, że nie jest dobrze być poza życiowym balansem. Dobrze jest stać równo na obu nogach – ROZMOWA z Janem Hussakowskim, reżyserem spektaklu „Balladyna”, którego premierę zobaczymy 10 maja w Teatrze Osterwy

Majówka na grillu - jak nie zepsuć potraw - przepisy

Majówka na grillu - jak nie zepsuć potraw - przepisy

Najważniejsze: nie grillujemy na żywym ogniu, który zwęgli potrawy i nada im gorzki smak. A na powierzchni potrawy wytworzą się rakotwórcze substancje.

Tarkawica. Śmierć motorowerzysty

Tarkawica. Śmierć motorowerzysty

Dziś przed południem, 4 maja, 64-letni mężczyzna kierujący motorowerem marki Yamasaki na zakręcie w Tarkawicy (pow. Ostrówek Lubelski) stracił panowanie nad jednośladem i staranował ogrodzenie jednego z domów

Trener Motoru przed meczem z Wisłą Płock: Mamy w sobie dużo dobrej energii

Trener Motoru przed meczem z Wisłą Płock: Mamy w sobie dużo dobrej energii

W niedzielę o godzinie 15.00 Motor Lublin rozegra jeden z kluczowych meczów w tym sezonie. Żółto-biało-niebiescy zmierzą się w Płocku z tamtejszą Wisłą i chcąc myśleć o barażach o PKO BP Ekstraklasę nie mogą tego spotkania przegrać. O tym jakie nastroje panują w obozie lublinian przed tym spotkaniem zdradził trener Mateusz Stolarski

Wisła Grupa Azoty nie składa broni. Cenne zwycięstwo na Kaszubach

Wisła Grupa Azoty nie składa broni. Cenne zwycięstwo na Kaszubach

Wisła Grupa Azoty Puławy sprawiła swoim kibicom bardzo miłą niespodziankę. W sobotę podopieczni trenera Mikołaja Raczyńskiego wygrali w Stężycy z tamtejszą Radunią i wciąż są w grze o pozostanie w przyszłym sezonie na centralnym poziomie rozgrywkowym

Pierwsze krajowe truskawki, cena?

Pierwsze krajowe truskawki, cena?

Na targu pod Zamkiem można było dziś kupić pierwsze krajowe truskawki, spod Zwolenia. Cena za kilogram 28 zł, za łubiankę 70 zł

Wielka Sobota w Cerkwi prawosławnej
galeria

Wielka Sobota w Cerkwi prawosławnej

Wierni obrządku prawosławnego obchodzą Wielką Sobotę, kończąc w ten sposób czas oczekiwania na Święta Wielkanocne. W tym roku Wielkanoc u prawosławnych przypada na 5 maja, w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca wg. kalendarza juliańskiego, po obchodach Paschy Żydowskiej. W Cerkwi prawosławnej wierni poświęcili pokarmy jakie będą spożywać podczas wielkanocnego śniadania.

Przepisy na grilla: młoda kapusta

Przepisy na grilla: młoda kapusta

Nie ma lepszej rzeczy w maju niż młoda, zasmażana kapusta z koperkiem. No chyba, że jest to chrupiąca golonka z grilla podana z młodą kapustą

Odszedł mistrz Henryk Prażmo. Ostatni gong

Odszedł mistrz Henryk Prażmo. Ostatni gong

1 maja 2024r. w wieku 85 lat zmarł mój Tata HENRYK PRAŻMO - sportowiec, pięściarz wagi ciężkiej WKS Lublinianka. Młodzieżowy Mistrz i Wicemistrz Polski ,,ZRYW”, 10-krotny Mistrz Województwa Lubelskiego. W latach 1956-1969 stoczył ok. 150 walk w większości zwycięskich. Był czołowym bokserem wagi ciężkiej w Polsce. Kuszony intratnymi ofertami z czołowych klubów - Legii, Gwardii i innych…pozostał wierny Lublinowi….! W środową majową noc usłyszał ostatni gong…- poinformował Jerzy Prażmo

GIS ostrzega: Bakterie w mleku dla niemowląt. Mogą powodować groźną chorobę

GIS ostrzega: Bakterie w mleku dla niemowląt. Mogą powodować groźną chorobę

Listerioza to choroba zagrażająca głównie kobietom w ciąży, noworodkom i osobom z obniżoną odpornością. Bakterie, które mogą ją wywołać wykryto w mleku modyfikowanym dla niemowląt

Piaseczno. Eko-patologia, wypoczynek wśród śmieci

Piaseczno. Eko-patologia, wypoczynek wśród śmieci

Tak gmina dba o eko turystykę, nad jeziorem Piaseczno pełno śmieci, gdy zawieje wiatr, fruwają po okolicy i pływają w wodzie - alarmuje nasz Czytelnik

Majówka 2024. Zamojska Akademia Kultury otwiera letni sezon. Sobota pełna atrakcji
4 maja 2024, 8:00
galeria

Majówka 2024. Zamojska Akademia Kultury otwiera letni sezon. Sobota pełna atrakcji

Od rana do popołudnia jest otwarta 4 maja Zamojska Akademia Kultury mieszcząca się w gmachu dawnej Akademii Zamojskiej. Na dziś zaplanowano tutaj mnóstwo atrakcji dla dużych i małych gości. Bo to ma być rodzinne otwarcie sezonu letniego

Krasnystaw. Marzy ci się policyjny mundur? Nabór trwa

Krasnystaw. Marzy ci się policyjny mundur? Nabór trwa

Marzy ci się policyjny mundur? Jest okazja, bo komenda w Krasnymstawie prowadzi nabór do służby

"Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy, ale patrzymy do przodu". Opinie po meczu Górnika Łęczna z Odrą Opole
galeria

"Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy, ale patrzymy do przodu". Opinie po meczu Górnika Łęczna z Odrą Opole

W piątkowy wieczór Górnik Łęczna zdobył bardzo ważne trzy punkty pokonują na swoim stadionie Odrę Opole. Dla łęcznian było to tym samym przełamanie po dwóch domowych porażkach z rzędu. Jak mecz podsumowali szkoleniowcy obu ekip?

Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę zmierzy się w Częstochowie z Krono-Plast Włókniarzem

Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę zmierzy się w Częstochowie z Krono-Plast Włókniarzem

Niepokonany Orlen Oil Motor Lublin w niedzielę (godz. 16.30) zmierzy się na wyjeździe z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Ekipa spod Jasnej Góry we wtorek nadrobiła ligowe zaległości, ale wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w tym sezonie

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!