Rozmowa z Justyną Marciniak, zawodniczką Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego i autorką książki „Karate - nie tylko dla dzieci”.
• Skąd pomysł na napisanie książki „Karate - nie tylko dla dzieci”? Do tej pory raczej nie znaliśmy pani od tej strony.
- Jestem w tym sporcie już od dwudziestu lat i jest on całym moim życiem. Wiadomo, że czasu nie oszukam, więc powoli zbliżam się do końca mojej kariery zawodniczej. Nie chcę odchodzić z karate nic nie zostawiając po sobie. Dostałam od tego sportu naprawdę dużo i w ten sposób chcę oddać swoisty hołd tej sztuce walki. Dzięki karate zwiedziłam cały świat i rozwinęłam się jako człowiek. Oczywiście, były też trudne chwile, litry potu wylane na treningach czy łzy. Karate zawsze jednak było dla mnie najważniejsze i moją książką chcę mu podziękować. Zaczynałam trenować jako dziecko, wiec wspólnie z Velvet Factory Books naszą publikację kierujemy właśnie do tej grupy. Autorem ilustracji jest Jarek Kajdana, pomysłodawca serii książek „Do Dzieci”.
• To rodzaj autobiografii?
- Raczej nie, na autobiografię przyjdzie jeszcze czas. Powiedziałabym, że to książka inspirowana moimi przygodami. Sama zaczęłam trenować karate jako dziecko. Wychowałam się na Starym Mieście, a wiadomo, jaką opinią cieszyła się w Lublinie ta dzielnica. Życie wielu moich znajomych nie potoczyło się tak, jakby chcieli. Natomiast ja zostałam mistrzynią świata. Na początku duża rolę odegrał mój trener, Andrzej Maciejewski. Dodatkowo, miałam iskierkę talentu, a także olbrzymią chęć wyrwania się ze Starego Miasta. Historia opowiedziana w „Karate - nie tylko dla dzieci” ma być swoistym drogowskazem dla młodzieży, ale również ich rodziców. Dorośli często mylą karate z agresją. To jest natomiast sztuka walki, a ten sport ma olbrzymie walory edukacyjne oraz zasady, którymi kierowałam się całe życie.
• Trener Andrzej Maciejewski to pani wzór?
- Bardziej mentor. W dzieciństwie pasjonowały mnie filmy o sztukach walki, jak „Rocky” czy „Kickboxer”. To przede wszystkim styl życia. Trener pokazał mi ścieżkę. Najważniejsza jest wytrwałość i determinacja do bycia lepszym. Sportowiec musi być obecny na treningu niezależnie od pogody czy samopoczucia. Karate pozwoliło mi stać się samodzielną w bardzo młodym wieku.
• Ile czasu pracowała pani nad książką?
- Miał być rok, ale skończyło się na sześciu miesiącach. Chciałam, aby została wydana przed świętami Bożego Narodzenia i była świetnym prezentem pod choinkę.
• Sporo w niej obrazków...
- Tak, bo dzisiejsza młodzież nie lubi czytać, woli oglądać obrazki. Najważniejszy jest przekaz, dlatego zdecydowałam się na przyjęcie takiej formy. Trafiłam na wspaniałego ilustratora w osobie Jarosława Kajdany. Po ilustracjach w naszej książce widać, że to jego życie i pasja.
• Główna bohaterka to Juna. Skąd pomysł na to imię?
- Od dwóch pierwszych i ostatnich liter mojego imienia. Ona, tak jak ja kiedyś, obserwuje karate z przyklejonym nosem do szyby i marzy o karierze wielkiego sportowca. Rodzeństwo przyprowadza ją na trening i w ten sposób rozpoczyna się jej przygoda z tym wspaniałym światem. Na kolejnych stronach będziemy obserwować jej dzieciństwo, okres nastoletni czy dorosłość. To, jak poznaje się lepiej każdego dnia i pokonuje swoje słabości. Myślę, że młodzież w „Karate - nie tylko dla dzieci” znajdzie mnóstwo rad dla siebie.
• Jaki przekaz daje pani dzieciom w swojej książce?
- Chcę im powiedzieć, że marzenia się spełniają. To nie jest pusty slogan. O marzenia trzeba walczyć, wtedy można je zrealizować.
„Juna odkryła swoją pasję w dniu, w którym przypadkiem zobaczyła trening karate. Miała wtedy osiem lat. Odtąd całkowicie poświęciła się treningom. Uczyła się zasad, poznawała techniki, zdobywała kolejne stopnie i brała udział zawodach. Stawała się coraz lepszą zawodniczką, a jednocześnie dowiadywała się mnóstwo o sobie - jakie są jej mocne strony, nad czym powinna jeszcze popracować, jak postępować zgodnie z ideami karate”.
Książka skierowana jest dla dzieci, ale nie tylko. W końcu rodzice trenujących dzieci, będą mogli zrozumieć filozofię sztuk walki, którą posługują się instruktorzy. Poznają zasady i kulturę funkcjonującą w karate. Trenerzy również znajdą coś dla siebie: w książce zostało umieszczone specjalne przesłanie funkcji szkoleniowca. Każde dziecko, które przeczyta książkę, znajdzie nić porozumienia ze swoim szkoleniowcem. Zrozumie, jak ważna jest to postać w jego treningu i jak wiele może osiągnąć współpracując z nim. W książce bardzo mocno podkreślona jest etykieta i ‚’dojo kun’’, czyli swoisty kodeks każdego karateki.
Czytelnik dowiaduje się wszystkiego z pierwszej ręki - autorką publikacji jest Justyna Marciniak, ikona światowego karate, wielokrotna mistrzyni świata, Europy i Polski.
Książka - będąca trzecią publikacją w serii „Nie tylko dla dzieci” (poprzednie poświęcone były aikido i judo) - prezentuje podstawy karate i zachęca najmłodszych (i nie tylko) do wypróbowania Książka jest na stronie Justyny Marciniak: www.justynamarciniak.pl