Można grać w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę czy inne sporty wymagające ruchu. Ale można być również znakomitym sportowcem bez wylewania hektolitrów potu na treningu.
Wydaje się jednak, że warcaby w dzisiejszej postaci wywodzą się z Hiszpanii, a ich pierwowzorem była gra Alquerque. Właśnie na Półwyspie Iberyjskim została wydana pierwsza publikacja na temat tej gry. W 1547 r. Antonio de Torquemady napisał "El Ingenio o juego de marro, de punta o damas”. Niestety, nie zachował się żaden egzemplarz tego dzieła.
Debiut w Gnieźnie
W Polsce warcaby zyskały ogromną popularność w latach 70. W 1975 r. zorganizowano pierwsze drużynowe mistrzostwa kraju. Rok wcześniej swoją przygodę z tym sportem rozpoczął Józef Bajdak, jeden z najlepszych specjalistów od tej gry w naszym kraju.
– Mistrzem Polski nigdy nie byłem, ale przez 36 lat odniosłem wiele zwycięstw. Dobrze pamiętam swój debiut. To było w Czerniejowie koło Gniezna. Mój ówczesny pracodawca wysłał mnie, abym godnie reprezentował fabrykę – wspomina ze śmiechem Józef Bajdak.
Warcaby, zwłaszcza te stupolowe są najtrudniejszą odmianą tego sportu. – Kombinacji jest tu nieskończenie dużo. Sposób na zwycięstwo? Grać, grać i jeszcze raz grać – uważa Bajdak.
Idealny gracz
W odmianie 64-polowej już stworzono idealnego gracza. Okazał się nim program komputerowy o nazwie Chinook, który w 1994 r. pokonał Mariona Tinsley'a. Anglik od 40 lat dzierżył tytuł mistrza świata. W 2007 r. twórcy Chinooka udowodnili, że pokonanie go jest niemożliwe, bowiem w swojej bazie danych ma zapisane 500 trylionów ustawień. Z idealnym graczem da się co najwyżej zremisować – w czasie potyczki nie można jednak popełnić nawet najmniejszego błędu.
– W naszej odmianie czegoś takiego jeszcze nie stworzono – śmieją się warcabiści specjalizujący się w popularnej "stupolówce”. Trzeba jednak spodziewać się, że niedługo taki program powstanie również dla tego rodzaju warcabów, gdyż obie odmiany są do siebie bardzo podobne.
Nie ma miejsca na błąd
Obserwując potyczkę warcabistów można dojść do wrażenia, że są to bardzo spokojni ludzie. – W ciągu dnia rywalizujemy ze sobą, a wieczorem bawimy się wspólnie. Typowy turniej trwa około tygodnia, a jedną partię rozgrywa się przez około pięć godzin. W tym czasie trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Tu nie ma miejsca na błąd – zaznacza lublinianin.
W Polsce najsilniejsze ośrodki warcabowe to Mazowsze i Wielkopolska. – Niezły jest również Wrocław i Krosno. Lubelszczyzna również stara się nie odstawać od tego grona. Gdyby jeszcze z tego były większe nagrody – wzdycha Bajdak.
Z szachownicy można podnieść niewielkie pieniądze. Przeciętnie zwycięstwa w turniejach warcabowych na Lubelszczyźnie wyceniane są na około 200 zł. Im ranga turnieju jest wyższa, tym większą kwotę dostaje triumfator. Jednak 500 zł rzadko udaje się zdobyć.
Światową potęgą w tym sporcie jest Rosja. Właśnie stamtąd wywodzi się najwybitniejszy przedstawiciel tej gry, Aleksiej Czyżow, który mistrzem świata był już dziesięciokrotnie. Jednak centrum warcabowego życia mieści się w Holandii, gdzie w tamtejszej lidze grają wszyscy najlepsi zawodnicy świata.