Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 grudnia 2002 r.
11:00
Edytuj ten wpis

Przyjechałem traktorem, żeby zostać aktorem...

Kiedy rano wchodzi zapatulony w kaptur do sklepu i prosi sześć kajzerek, zaspana ekspedientka podnosi wzrok, uśmiecha się serdecznie i mówi: " O, pan Tosiek!”. W kiosku z gazetami słyszy: "Panie Tośku, co tam na Plebanii?” W pociągu do Warszawy od starszej pani: "Panie Tośku, tak nie można! Nniech się pan poprawi. Weźmie w garść. I przestanie rozpaczać po śmierci żony”. Tak jest codziennie, odkąd Jerzy Rogalski zagrał Tośka w serialu "Plebania”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Przy kolei warszawsko-wiedeńskiej, pomiędzy Koluszkami a Piotrkowem Trybunalskim, w niedużej Moszczenicy, życie od lat toczyło się wokół zakładu włókienniczego, zbudowanego przez niemieckiego przemysłowca Endera. W 1948 r. przyszedł tu na świat w rodzinie cieśli Jerzy Rogalski. Był drugi z kolei, a wszystkich dzieci było sześcioro.
W pałacyku właściciela po wojnie umieszczono szkołę podstawową, do której zaczął uczęszczać Jurek. Malutki, bardzo ambitny, dawał ściągać lekcje i rwał się do wszystkiego.
- Cóż ja miałem? Metr sześćdziesiąt trzy, pięćdziesiąt kilo i byłem straszny niejadek. Choć podjadać zacząłem dopiero po trzydziestce, siłę miałem - wspomina Jurek.
Iskra i żywczyk, grał nawet w koszykówkę. Pierwszą dwójkę dostał z muzyki, bo nie umiał poprawnie zaśpiewać Międzynarodówki.
Pod pierzyną
Kiedy Jurek miał cztery lata, sypiał u dziadka Antoniego pod wielką pierzyną. W domu było zimno, więc za nic nie chciał wyjść spod pierzyny. Wtedy dziadek stawał przy okienku i wyprawiał przedstawienie. W wyobraźni rozmawiał z sąsiadem, później z sąsiadką i rozmawiał dopóty, dopóki wnuk nie wstał i nie wyjrzał za okno. Jak zwykle - nikogo tam nie było.
Od małego wierzył, że będzie aktorem. W pierwszej klasie podstawówki zobaczył "Balladynę” Słowackiego. Kiedy na scenie zjawił się duch Aliny, uciekł z sali. Ze starszą siostrą poszedł jeszcze raz. Na wszelki wypadek kupili bilety daleko od sceny.
Zapach świąt
Rodzinny dom długo kojarzył się Jurkowi ze świętami. Pamięta zapach choinki, świeżo zapastowanej podłogi. No i wiejskiej kiełbasy, którą wyrabiał razem z ojcem.
- Najlepsza była na świeżo, tuż po wyjęciu z wędzarki. Potem w pierwszym dniu świąt Bożego Narodzenia. Całe pęta wieszało się przy piecu. Podsuszona, twarda jak salami, długo zachowywała czosnkowy smak - wspomina Jerzy.
Od ojca nauczył się także przyrządzać królika. Najpierw podsmaża kawałki mięsa na słoninie, potem przekłada je do prodiża, obkłada ziołami i dużą ilością dobrze wymoczonych prawdziwków. Dusi, aż mięso będzie bardzo kruche.
- Taki królik jest dobry do ziemniaków, jeszcze lepszy do chleba. I takiego królika robię na święta - dodaje aktor.
Takim królikiem zajadają się do dziś dzieci Jurka: Dominik, który w tym roku skończył polonistykę na KUL i Ola, która chodzi do trzeciej klasy gimnazjum.
Do gimnazjum w Piotrkowie Trybunalskim
...dojeżdżał pociągiem, który odchodził ze stacji w Moszczenicy kwadrans przed siódmą.
- Profesor Badowski, historyk, był wielkoludem łysym jak kolano, chodził w długim paltocie i mycce. Nie rozbierał się nigdy w pokoju nauczycielskim. Kto się spóźnił, dostawał czapką przez głowę. Wieszał kapotę na oknie, wchodził na wysoką katedrę, siadał, patrzył po wszystkich i wyłapywał nieprzygotowanych. Miał nosa. Jak czegoś nie umiałeś, wielkimi literami pisał ci w zeszycie: "Aleksander Wielki”. "Znaczek” - gdy nie miałeś tarczy. "Fryzjer” - gdy nie byłeś ostrzyżony. I dopisywał: "Matura 1966 ???”. Te trzy znaki zapytania były najgorsze.
Józek
W klasie łacińskiej najlepszym uczniem był Józek. Czarny, nieduży jak Rogalski. Poza tym alfa i omega. Jak się coś nie wiedziało, to się szło do niego. Wtedy też w męskiej szkole odbył się eksperyment: wprowadzono dwie klasy z dziewczętami. Józek trafił do klasy mieszanej, Jurek do męskiej.
- Kiedyś kupiłem książkę, która mnie zainteresowała. Kupiłem drugą książkę tego autora. Biskup Życiński, też Józek... Ale to chyba nie ten, za młody. Biskup w tym wieku? Niemożliwe. Nazwisko popularne. Ale w pewnym momencie kupiłem następną. Z tyłu, na okładce, przeczytałem, że urodził się w 1948 roku w Nowej Wsi. To był Józio! Zawsze był poważny, skromny. Wiadomo było, że na księdza pójdzie...
Spotkali się po latach
Na uroczystej mszy, zamówionej przez "Solidarność”, Rogalski miał mówić wiersze.
- Podszedłem do niego przed mszą. Niewiele się zmienił. Nie poznał mnie. Podszedłem po mszy. "Ksiądz mnie nie poznaje?” "Nie”. "Przecież razem chodziliśmy do Liceum w Piotrkowie”. "Jak nazwisko?” "Rogalski”. "A, Jurek!”. Później dodał: "A mnie zawsze nasza chemiczka z tobą myliła. Do mnie mówiła Rogalski, do ciebie Życiński”. Dodał: "Widzisz, ja byłem w klasie z dziewczynami - i zostałem księdzem”.
Potem ksiądz arcybiskup zanucił piosenkę ze szkolnego kabaretu, do którego pisał piosenki.
- Ale ma pamięć! Każdą kwestię pamiętał. Każdą napisaną dla kolegów rolę - śmieje się Jurek.
Odciski na nogach
Na wszelki wypadek przygotował się do zdawania na dwie uczelnie. Do szkoły teatralnej i na politechnikę. Na egzaminie mówił fragment prozy Żeromskiego. Poszło nie najgorzej. Ale dwója z dykcji i rytmiki przesądziły, że został przyjęty warunkowo. Egzamin z rytmiki zdawał u Ryszarda Zarewicza.
- Miałem miękkie papucie, podkoszulkę, spodenki gimnastyczne i byłem bardzo spięty. A on do mnie: "Co się pan tak nienaturalnie rusza? Ma pan odciski?” Usiadłem na podłodze, zdjąłem kapcia, skarpetkę, i zajrzałem pod stopę. Założyłem i zacząłem ćwiczyć. Zarewicz bardzo się zdenerwował. Postawił dwóję. A komisja leżała ze śmiechu pod stołem...
Przyjechał traktorem
Jak trochę lepiej się poczuł i pewniej stanął na nogi, koledzy zaczęli mu dokuczać. Po dziadku miał starą walizeczkę, którą pomalowali na czerwono. Złościła ich autentyczność Jurka i jego niekłamana oryginalność. Poza tym temu chłopakowi ze wsi, który pewno w życiu nie był w teatrze, za bardzo się na studiach udawało. Na czwartym roku ukradli mu indeks i musiał podpisy zbierać od nowa.
W końcu koledzy ułożyli na niego fraszkę, którą musiał powtarzać jak pacierz: "Przyjechałem traktorem, żeby zostać aktorem”. W tym czasie Krzysztof Kieślowski Janusz Zaorski studiowali reżyserię. Z Maćkiem Wojtyszko, Tomkiem Zygadło, Jurkiem Szwiertnią, Andrzejem Titkowem i Wojciechem Wiszniewskim chodził na wojsko.
Ucho na sznurku
Przygoda z filmem zaczęła się jeszcze w szkole. Na drugim roku zagrał w "Jak rozpętałem drugą wojnę światową”. W "Pejzażu z bohaterem” grał z Holoubkiem. Będąc w Koszalinie zagrał u Janusza Zaorskiego w "Kaprysach Łazarza”. W "Chłopach” Reymonta zagrał brata Jagny. Później był film "Wiosna, panie sierżancie”. Kiedy zaprzyjaźnił się z Ryszardem Beerem, zagrał w filmie "Droga”, a później w kolejnych filmach tego reżysera: "Popielec”, "Cudzoziemka”, "Kanclerz”, "Z zimną krwią”, "Kamień na kamieniu”.
W "Kanclerzu”, gdzie zagrał z Jerzym Kryszakiem, za karę miał być rozebrany do naga, wysmarowany miodem, i podany na deser niedźwiedziowi. Miś okazał się zbyt złośliwy, skończyło się na tym, że był bity pejczami.
Wielką popularność przyniósł mu film "Lalka”, gdzie w popisowej roli studenta zabawiał widzów okiem z wprawionym przez okulistę bielmem i uchem, którym ruszał za pomocą sznurka umocowanego pod szalikiem. A następnie "007 zgłoś się”, do którego trafił za sprawą "Loży”, zastępując w roli porucznika Jaszczuka Zdzisława Kozienia. Osiem odcinków tego serialu przyniosło największą popularność.
I to właściwie był koniec pracy w filmie. Skończyły się chłopięce warunki i skończyły się role. Do momentu, gdy zaproponowano mu rolę Tośka w serialu "Plebania”.
Co składak to składak
Do Lublina przyszedł z Płocka, wcześniej grał w Szczecinie i Koszalinie. Zamieszkał w teatrze, w garderobie. Przy scenie, na pierwszym balkonie. W teatrze poznał Elżbietę, która była fryzjerką. Została jego żoną, przyszły na świat dzieci, osiadł w Lublinie na stałe. Kupił rower-składak i tak już jeździ po Lublinie do dziś. Codziennie, od wiosny do późnej zimy. Składaki się zmieniają, a Jurek nie. W ubiegłym roku dostał w prezencie od fanek swojego talentu prawdziwego górala. Ale w zimie i tak jeździ na składaku. Od lat z taką samą sympatią pozdrawiają go sąsiedzi i przechodnie. Przywiązał się do Lublina i Lublin do niego. W teatrze przeżył parę dyrekcji. Dziś, gdy wychodzi na scenę, na widowni słychać szmer. Do teatru chodzi się na Rogalskiego.
W Loży
Kiedy wracałem z teatru, przy krawężniku zatrzymał się samochód i facet w okularach powiedział: "Wsiadaj pan, nie bój się!” Pojechali na próbę. Nieznajomym był dr Irosław Szymański, szef słynnego kabaretu "Loża”.
- Wszedłem w najlepszy okres "Loży”. Zacząłem uprawiać swoją działkę, choć nie cierpiałem kabaretu. Wszedłem w "Spotkania z balladą”. Było wspaniale, niekonwencjonalnie i człowiek oderwał się od teatru. Michalec z Wijatkowskim oglądali mnie jak dinozaura. "Żywy aktor! - mówili. - Popatrz, on jest prawdziwy!”. Człowiek się odświeżył, zrobił siedemnaście programów w telewizji. A ludzie jeszcze bardziej mnie polubili - wspomina Jerzy Rogalski.
Spadł z pięciu metrów i ...się nie zabił
Za Rozhina zaczął próbować w "Strychu” Na próbie spadł z pięciu metrów na deski sceny. Cud, że się nie zabił. Już nie zagrał w "Farsie o śmierci”.
- Jak leciałem, w jednej chwili zobaczyłem swoje życie. Potem przez kilka miesięcy leżałem w gipsie. Nagle uświadomiłem sobie, że tak szybko płynie czas, że zmieniły się moje warunki, że wyłysiałem i się postarzałem - zamyśla się Jerzy.
W "Krzesłach” Ionesco, gdzie zagrał jedną z najlepszych ról, jest piękna scena, przesłanie:
- Gdzie jesteś?
- Tutaj, koło okna... Słyszysz mnie?
- Tak, słyszę twój głos.
- A ty, gdzie jesteś?
- Kochany, ja się tak boję, jest taki tłok...jesteśmy daleko od siebie... w naszym wieku powinniśmy uważać... można się zgubić. Powinniśmy się trzymać razem, nigdy nic nie wiadomo...
Jerzy Rogalski twierdzi, że warto zapamiętać to przesłanie.
Stygmaty
Interesuje się postacią ojca Pio, który przepowiadał przyszłość, był obecny i nieobecny, a mszę świętą odprawiał w rękawiczkach, bo na dłoniach otworzyły mu się stygmaty. Przeczytał jego książkę, trafił na święte obrazki, z nimi pomodli się czasem. Takie "hobby”, obok spacerów po lesie, jazdy na rowerze i gry w tenisa. Także gry w szachy z komputerem.
- Na warsztacie Andrzej Seweryn powiedział mi: "Musisz kochać. Trzeba się modlić o drugiego człowieka”. Zrozumiałem, że człowiek jest, jaki jest. Z bogactwem i wadami. Wtedy nie przeszkadza. Jest. Oby jak najdłużej - przekonuje Jerzy.
Pan Tosiek
W serialu "Plebania” miał zagrać epizod. Pojechał do Warszawy na dwa dni zdjęciowe, żeby zagrać Tośka, bezrobotnego faceta z popegeerowskiego osiedla. Nagle okazało się, że ludzie takiej postaci potrzebują. Tosiek spodobał się widowni, spodobał się scenarzystom. Rogalski zagrał już w stu odcinkach.
- Kiedyś Marysia Ciunelis, która grała moją żonę, przyszła na zdjęcia i mówi, że nie ma czasu i grać nie może. Wszyscy: "No, co ty!” A ona, że w końcu to plebania - są chrzty, są śluby, a nie ma pogrzebów. Więc ona umrze. I "umarła” - wspomina Jerzy.
Jak został w "Plebanii” wdowcem, akcja potoczyła się wartko i dramatycznie. Tosiek stracił wiarę, zaniedbał sklep, dom. Teraz Rogalski zewsząd słyszy: "Panie Tośku, tak nie można!” "Panie Tośku, trzeba się nawrócić” Panie Tośku, niech się pan poprawi.”
Tuż przed świętami dostał na ulicy od nieznajomej kobiety pluszowego Mikołaja. Powiedziała: "Panie Tośku, pamiętam pana jeszcze z Lalki. Niech się pan trzyma...”

Pozostałe informacje

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami
ZDJĘCIA
galeria

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami

We wtorkowy wieczór, mimo kapryśnej pogody, Plac Zamkowy w Lublinie wypełnił się po brzegi. Tysiące mieszkańców przyszło, by wspólnie świętować wolność podczas niezwykłego widowiska muzycznego „Polska na Tak!”. Koncert, który połączył różne pokolenia artystów i widzów, był hołdem dla niepodległości, solidarności i otwartości. Zobaczcie naszą fotogalerię.

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości
galeria

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości

Na strzelnicy lubelskiego „Snajpera” rywalizowali zawodnicy klubów strzeleckich oraz osoby indywidualne posiadające licencje albo patenty strzeleckie. Najwyższe trofeum to Puchar Niepodległości.

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Do poważnego wypadku doszło dzisiaj wieczorem około godziny 18:15 w miejscowości Moszczanka (woj. lubelskie), na drodze krajowej nr 48 na odcinku Dęblin – Kock.

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki
RECENZJA

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki

Czy młoda osoba, która popełniła zbrodnię, powinna spędzić resztę życia za kratami? Historia Moniki Osińskiej pokazuje, że odpowiedź nie jest prosta.

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie
RELACJA

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie

W Warszawie prezydent Karol Nawrocki złożył wieńce, wręczył odznaczenia i nominacje generalskie, a w Gdańsku premier Donald Tusk uczestniczył w Paradzie Niepodległości, podkreślając jedność i wspólną odpowiedzialność za kraj.

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej
galeria

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej

Wydarzenie, przygotowane we współpracy z Teatrem z Nasutowa, pozwoliło uczestnikom przenieść się do obozu legionistów z 1918 roku i poczuć atmosferę tamtych przełomowych dni.

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości
ZDJĘCIA
galeria

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości

Zebranie Rady Miasta, uroczysty apel, defilada i złożenie wieńców pod pomnikami bohaterów – tak w Lublinie przebiegały obchody Narodowego Święta Niepodległości z udziałem przedstawicieli władz miasta i województwa.

Budynek Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” przy ul. Królewskiej 3 w Lublinie w czasie strajku nauczycieli Lubelszczyzny, 1981 r.
DODATEK IPN

„SOLIDARNOŚĆ". Polska droga do wolności

Wybuch masowych strajków pracowniczych w 1980 r. w Polsce był wyrazem buntu wolnościowego Polaków wobec rzeczywistości komunistycznej. Powstały w ich wyniku wielomilionowy ruch związkowy „Solidarności” okazał się jednym z największych fenomenów w tysiącletnich dziejach naszego kraju.

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Nowy mural przy ul. Zamojskiej stał się artystycznym akcentem obchodów Święta Niepodległości. Lublin jako pierwszy w Polsce włączył się w akcję „Polska na TAK!”

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert
zdjęcia, wideo
galeria
film

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert

Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze - powtarzali dzisiaj w swoich przemówieniach przed Pomnikiem Niepodległości - wiceprezydent Puław, Grzegorz Nowosadzki i przewodniczący rady miasta - Mariusz Wicik. Kwiaty pod pomnikiem złożyły delegacje lokalnych władz, szkół i służb mundurowych.

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"
DODATEK IPN

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"

Odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach rozbiorów było procesem rozłożonym w czasie i wielowymiarowym. Polski sukces z 1918 r., zwieńczony ustaleniem granic odrodzonego państwa, miał wielu ojców, którzy różnymi drogami i za pomocą różnych metod dążyli do wielkiego celu Polaków – odzyskania niepodległego państwa.

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami
historia

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami

Koncert orkiestry, wystawy, militaria, filmowe seanse - to wszystko i wiele więcej w niedzielę będzie to zobaczenia i posłuchania w Muzeum Zamoyjskich w Kozłówce. Placówka 16 listopada zaprasza na Dzień Otwartych Drzwi - bez biletów.

Kamienice przy ulicy Królewskiej nr 1‒3 zniszczone w trakcie walk o Lublin w lipcu 1944 r. w wyniku potyczki między sowieckimi i niemieckimi czołgami (autor nieznany, zbiory APL)
DODATEK IPN

Lublin. Wolność utracona – zniszczone miasto

Dzień 11 listopada 1918 r. przyjęto jako umowną datę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów. Rozpoczęła się wówczas wieloletnia odbudowa państwa, utrwalanie jego granic, ładu politycznego oraz integracja społeczeństwa.

Zdjęcie ilustracyjne

Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta prosi o wsparcie dla ogrzewalni w Lublinie

Ogrzewalnia od 1 października przyjmuje mężczyzn, którzy nie mają gdzie spędzić nocy. Placówka codziennie udziela wsparcia potrzebującym, zapewniając im schronienie, ciepło i możliwość zadbania o podstawowe potrzeby.

Filip Luberecki (z prawej) ma szansę zagrać w reprezentacji Polski U21

Czterch piłkarzy Motoru i jeden trener udało się na zgrupowania reprezentacji narodowych

W najbliższych dniach odbędą się mecze reprezentacji narodowych, zarówno tych pierwszych, jak i młodzieżowych. W trakcie przerwy w rozgrywkach na zgrupowania poszczególnych drużyn udało się pięciu przedstawicieli Motoru Lublin

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium