Kamieniołomy w Józefowie na Roztoczu to wprawdzie nie góry Hindukusz, gdzie najwyższy szczyt Noszak wznosi się 7485 m n.p.m. Ale przygotowujący się do wyjazdu na misję żołnierze mieli przynajmniej namiastkę tego, co może spotkać ich w Afganistanie
– Szkolenie miało na celu przybliżenie żołnierzom warunków panujących w górach Afganistanu, danie im możliwości sprawdzenia się i poznania tego, co zastaną na miejscu – tłumaczy kpt. Dariusz Drączkowski, oficer prasowy 3 Brygady Zmechanizowanej w Lublinie.
Nie ma łatwo
Główne elementy ćwiczeń to wspinaczka, organizacja obrony przed zasadzką w górach oraz doskonalenie kierowców w technice prowadzenia rosomaków i hummerów w trudnych warunkach górskich.
– Lepszego miejsca na takie manewry nie można było znaleźć – podkreśla Drączkowski.
W józefowskich kamieniołomach, gdzie do tej pory odbywały się paramilitarne imprezy airsoftowe, w dwóch turach szkoliło się prawdziwe wojsko. W ćwiczeniach wzięło udział ponad 300 żołnierzy.
– Nie ma łatwo, ale kto mówił, że ma być? – pytał retorycznie jeden z uczestników szkolenia taktyczno-specjalnego, który wraz z innymi ochotnikami w Zamościu przygotowuje się do wyjazdu na misję.
Nie pokazuj podeszew
Misję w Afganistanie rozpoczną w kwietniu – w ramach siódmej zmiany – jako pododdział bojowy "Bravo”. Będzie nim dowodził ppłk Piotr Fajkowski, szef zamojskiego batalionu. Żołnierze będą organizować patrole, konwojować transporty z pomocą humanitarną, pracować na posterunkach kontrolnych, poszukiwać składów amunicji oraz osób podejrzanych o terroryzm.
Szkolić będą się do marca. Poznają historię Afganistanu, obyczaje, kulturę, gospodarkę i sytuację polityczną. Każdy ochotnik otrzyma wkrótce poradnik ze słownikiem, gdzie podstawowe zwroty są przetłumaczone na języki, za pomocą których porozumiewają się Afgańczycy.
Namiastka Afganistanu
Tyle teoria. W praktyce różnie bywa, dlatego żołnierze do znudzenia ćwiczyli organizację obrony przed zasadzką w górach. A to właśnie podczas jednej z takich akcji w sierpniu od kul talibów zginął w prowincji Ghazni związany przez kilka lat z Zamościem kapitan Daniel Ambroziński, a kilku jego kolegów zostało rannych.
Do tej samej prowincji trafią na wiosnę ochotnicy. Przed nimi jeszcze sporo sprawdzianów. Pod koniec października wyjadą na miesiąc na poligon do Nowej Dęby. – To ma być szkolenie bojowe – mówi Drączkowski.