Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

17 kwietnia 2008 r.
12:25
Edytuj ten wpis

Sudoł: Chcemy tam jeszcze wrócić

0 0 A A

Rozmowa z Ryszardem Sudołem, byłym z-cą burmistrza Świdnika

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Byłem na Białorusi 11 razy. Nigdy nic przykrego mnie tam nie spotkało, wręcz przeciwnie - wielka życzliwość. Tym razem też wszystko zapowiadało się jak najlepiej. Dopóki nie zjawili się milicjanci.


• Pamięta pan swój pierwszy wyjazd do białoruskiego Radunia?

- Bardzo dobrze. Był 2002 rok. Pojechałem tam jako wiceburmistrz Świdnika, żeby nawiązać oficjalną współpracę partnerską. Z takim pomysłem wystąpił nasz radny Stanisław Kubiniec. Trasa pielgrzymki, w której brał udział wiodła właśnie przez Raduń. Zobaczył, że w 5 tysięcznym miasteczku ponad 90 proc. mieszkańców to Polacy.

•Pierwsze wrażenie po przyjeździe do Radunia?

- Bardzo pozytywne. Zostaliśmy powitani z niezwykłą życzliwością i sympatią, jak to się mówi: z otwartymi ramionami. Gdy szliśmy ulicą, to na dźwięk polskiej mowy ludzie nas zatrzymywali, witali się, chcieli zamienić kilka słów. Tak byli spragnieni polskości. To było niebywałe wrażenie. Uświadomiło nam, jak silny związek czują ci ludzie z Polską. Choć historia sprawiła, że żyją dziś na Białorusi, wciąż są Polakami. I żadne administracyjne granice tego nie zmienią.

•Pytali o Polskę?

- Pytali i mówili, że marzą o przyjeździe do nas. A jaką w oczach mieli tęsknotę... Szczególnie starsi ludzie, którzy pamiętają czasy, gdy Raduń był polskim miastem powiatowym. Tej nostalgii za ojczyzną nie da się opisać.

•Czym zaowocowała ta pierwsza wizyta w Raduniu?

- Deklaracją podpisania umowy o partnerstwie. Powstał pomysł, by polskie dzieci przyjechały do Świdnika na wakacje. Udało się to zrobić już w lipcu 2003 roku, kiedy przyjechała do nas grupa kilkudziesięciu dzieci.

•Spodobało im się w Świdniku?

- To mało powiedziane. Dzieciaki były po prostu zachwycone. Niektóre z nich nigdy wcześniej nie wyjeżdżały z Radunia, dla wielu to były pierwsze wakacje. Zabraliśmy je do Zakopanego. Tam po raz pierwszy w życiu zobaczyły góry. Dziwiły się, że są takie wysokie. Tych "zdziwień” było zresztą więcej. Były zaskoczone, że u nas w każdym domu jest telewizor, że prawie każda rodzina ma samochód. Nasze sklepy je wprost zachwyciły.

•W Raduniu życie wygląda bardziej skromnie?

- Bez wątpienia. To co dla nas jest przeciętnym poziomem, dla nich jest dostatkiem. Dzieci nie chciały od nas wyjeżdżać, płakały. A my wiedzieliśmy, że na tej jednej wizycie na pewno się nie skończy. I w tym roku dzieci przyjadą do nas już po raz siódmy. W sumie przyjęliśmy ponad 200 dzieciaków. Teraz, gdy my jesteśmy w Raduniu, to co trzecie dziecko spontanicznie rzuca nam się na szyję. Traktują nas, świdniczan, jak najbliższą rodzinę. To pokazuje, że warto było zaangażować się w tę współpracę.

•Jak jeszcze rozwinęły się kontakty z Raduniem?

- W każde Boże Narodzenie wysyłamy polskim rodzinom paczki. Jest w nich opłatek i życzenia. Żywność, książki, ubrania. Wiemy, że to potrzebna pomoc, na którą nasi rodacy czekają.

No i jest jeszcze coś, z czego jesteśmy bardzo dumni. To taki nasz wspólny sukces. Otóż trzy lata temu do Świdnika przyjechały 3 czternastolatki z polskich inteligenckich rodzin mieszkających w Raduniu. Jana, Oksana i Weronika rozpoczęły naukę w świdnickim liceum, ich opiekunem prawnym został dyrektor szkoły, specjalne stypendium ufundował lubelski Caritas.

Dziewczyny pokonały mnóstwo barier, poradziły sobie z tęsknotą za rodziną, żeby tylko uczyć się w Polsce i mieć szansę na studiowanie tutaj. Za kilka tygodni będą zdawać maturę. Wszystkie chcą iść na Uniwersytet Medyczny. Nie wyobrażają sobie życia poza Polską. A my myślimy już o kolejnych młodych ludziach z Radunia, którym chcemy umożliwić zdobycie u nas wykształcenia.

•Zdaje się, że w tej sprawie pojechaliście w miniony weekend do Radunia?

- Ze Świdnika pojechała tym razem 8-osobowa delegacja. Mieliśmy rozmawiać o przyszłości Jany, Oksany, Weroniki i o nowych osobach, które chcemy przyjąć jeszcze w tym roku. Jak zwykle zostaliśmy wspaniale przyjęci.

W sobotę byliśmy w Nowogródku. W niedzielę poszliśmy na polską mszę w Raduniu. Przyjechała na nią także Andżelika Borys, szefowa Związku Polaków na Białorusi. Po mszy pojechaliśmy razem na obiad do zaprzyjaźnionej polskiej rodziny. Tam grupka polskich dzieci wystąpiła dla nas w specjalnym programie artystycznym.

•I...

- Po pół godzinie do mieszkania weszło 5 funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa. Nas tylko wylegitymowali i zostawili w spokoju. Natomiast Andżelikę Borys zabrali ze sobą na komisariat.

•Była zaskoczona?

- Nie, w ogóle. Widać to dla niej chleb powszedni.

•A wy co zrobiliście?

- Poszliśmy na kolejne spotkanie, tym razem w kawiarni. Tam, po godzinie, dołączyła do nas Andżelika Borys. Nie chciała mówić o tym, co się działo na komisariacie.

Posiedziała z nami chwilę. Kwadrans po jej wyjściu zjawiło się 10 funkcjonariuszy: milicjanci, pogranicznicy i trzej cywile. Zażądali od nas paszportów. Odmówiliśmy mówiąc, że będziemy rozmawiać z nimi tylko w obecności polskiego tłumacza i konsula.

Kazali nam iść ze sobą na komisariat twierdząc, że przebywamy nielegalnie w przygranicznej strefie. Nie zgodziliśmy się, kategorycznie stwierdziliśmy, że nie ruszymy się z miejsca. Jeden z nas zadzwonił do polskiego konsula.

•Co na to milicjanci?

- Chyba nie spodziewali się takiego oporu. Czekając na konsula wróciliśmy do zabawy. Normalnie rozmawialiśmy, nawet tańczyliśmy, nie dawaliśmy po sobie poznać, że nas jakoś dotyka ich obecność. Choć niepewność i lekki niepokój oczywiście były.

•A co na to wszystko inne osoby, które były w tym czasie w kawiarni?

- Reakcja miejscowych Polaków była niesamowita! Zaczęli się zwyczajnie o nas wykłócać z milicjantami. Mówili: dlaczego tak ich traktujecie, przecież to nasi goście!

Nie byli zdziwieni tym nalotem władzy, raczej bardzo zawstydzeni, że nas to spotkało. Tym bardziej, że to wszystko od początku filmowała państwowa telewizja z Grodna.

•Przyjazd konsula załatwił sprawę?

- W jego obecności okazaliśmy wszystkie dokumenty. Milicjanci stracili rezon i wyszli. Ale jeszcze w powrotnej drodze z kawiarni czuliśmy za plecami "aniołów stróżów”. Podobnie następnego dnia, gdy wracaliśmy do Polski. "Odprowadzili” nas do samej granicy.

•Nie boicie się, że to mogła być ostatnia wasza wizyta w Raduniu?

- Mam nadzieję, że nie. To by była ogromna strata. Przede wszystkim dla Polaków, którzy tam mieszkają i z którymi nawiązaliśmy kontakty. Ta współpraca do tej pory rozwijała się znakomicie, tyle dzieci na tym skorzystało. Nie wyobrażam sobie, żeby to zaprzepaścić. Chcemy tam jeszcze wrócić.

Pozostałe informacje

Stanisław Żmijan zamienił fotel posła na szefowanie lubelskim KOWR

Ziemia rolna to nie lokata

Rozmowa ze Stanisławem Żmijanem, dyrektorem oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Lublinie

Aleksandra Stanacev (z piłką) zagrała bardzo dobre zawody
ZDJĘCIA
galeria

Wyrównany mecz na szczycie, Polski Cukier AZS UMCS ograł VBW Gdynia

Polski Cukier AZS UMCS Lublin pokonał VBW Gdynia 66:63. Gospodynie w drugiej połowie prowadziły 10 punktami, ale do końcowej syreny kwestia zwycięstwa była otwarta.

Zgubiła go pasja do motoryzacji i gorzałki

Zgubiła go pasja do motoryzacji i gorzałki

Na stacji paliwowej zatankował i czmychnął, bo miał zamontowane na samochodzie „lewe” tablice. Potem powtórnie zatankował, ale gorzałkę. Na koniec wpadł, bo wystraszył się policji. To nie był jego pierwszy raz 40-latka z Chełma.

EHF z nowym domem, Polska z niezłym losowaniem

EHF z nowym domem, Polska z niezłym losowaniem

Niedziela zaczęła się od uroczystego otwarcia nowego budynku EHF, tak zwanego Domu Europejskiej Piłki Ręcznej usytuowanego przy Baumgasse 60A w Wiedniu. Sześciopiętrowy, utltranowoczesny obiekt oddany do użytku w ciągu 18 miesięcy będzie miejscem pracy 96 osób.

Kandydat KO na prezydenta RP w niedzielę spotkał się z dużymi przedsiębiorcami rolnymi w Zosinie i Werbkowicach

Trzaskowski obiecuje efektywną obronę interesów polskiego rolnictwa

Efektywna obrona interesów polskiego rolnictwa jest absolutnym priorytetem - powiedział kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski po spotkaniu z przedsiębiorcami rolnymi w Zosinie. Zaznaczył, że Polska powinna prowadzić politykę asertywną, zgodną z naszym interesem. To było kolejne spotkanie w Lubelskiem kandydata PO na prezydenta. Wcześniej był w Werbkowicach.

Skoki narciarskie. Weekend w Titisee-Neustadt dla reprezentanta gospodarzy. Polacy wreszcie w TOP 10 zawodów

Skoki narciarskie. Weekend w Titisee-Neustadt dla reprezentanta gospodarzy. Polacy wreszcie w TOP 10 zawodów

Weekend w Titisse-Neustadt należał do gospodarzy. Zarówno w sobotę jak i niedzielę na skoczni Hochfirstschanze rządził Pius Paschke. Niemiec w sobotę wygrał dość wyraźnie, a w niedzielę dosłownie o centymetry. Polscy kibice doczekali się za to dwóch miejsc w czołowej dziesiątce naszych przedstawicieli

Azoty Puławy bez punktów w Lubinie. Szybki nokaut po przerwie

Azoty Puławy bez punktów w Lubinie. Szybki nokaut po przerwie

Czwarta porażka z rzędu Azotów Puławy. Tym razem w Lubinie z Zagłębiem aż 31:40. O ile w pierwszej połowie drużyna Patryk Kuchczyńskiego często była na prowadzeniu, to w drugiej szybko straciła szansę na zwycięstwo.

91 mln 256 tys. 729 zł trafione w Eurojackpot. Tym razem Podkarpacie
Aktualizacja

91 mln 256 tys. 729 zł trafione w Eurojackpot. Tym razem Podkarpacie

Miniony piątek trzynastego wcale nie był pechowy! W Polsce trafiono główną wygraną w Eurojackpot. Szczęśliwy kupon, warty 91 256 729,60 zł, nabyto w punkcie LOTTO w powiecie rzeszowskim (woj. podkarpackie). Ponadto w losowaniu 13 grudnia w Warszawie padła wygrana III stopnia (5+0) w wysokości 1 278 106,60 zł.

Komisarz Monika Dudek

Policjantka potrzebuje naszego wsparcia

Komisarz Monika Dudek to policjantka jednego z wydziałów Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. W kwietniu pękł jej naczyniak tętniczo-żylny rdzenia kręgowego i doszło do krwotoku śródrdzeniowego. Dziś policjantka potrzebuje wsparcia.

Trafił za kraty, bo połasił się na „koguta”

Trafił za kraty, bo połasił się na „koguta”

Do policyjnego aresztu trafił 47-latek z Radzynia Podlaskiego. Mężczyzna zdemontował i ukradł lampę ostrzegawczą, która zamocowana była na samochodzie zaparkowanym na terenie jednej z miejscowych firm. 47-latek wpadł, bo następnego dnia przechodząc w pobliżu tej firmy został rozpoznany przez właściciela, który przejrzał zapis monitoringu. Sprawcy kradzieży grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.

Grunwald ograł Padwę Zamość. Daleki wyjazd AZS AWF Biała Podlaska bez sukcesu

Grunwald ograł Padwę Zamość. Daleki wyjazd AZS AWF Biała Podlaska bez sukcesu

KPR Padwa Zamość przegrała minimalnie na własnym parkiecie z Grunwaldem Poznań. Nieudany wyjazd AZS AWF Biała Podlaska do Szczecina

To kolejny krok świdnickiego urzędu ku jego cyfryzacji oraz usprawnienia komunikacji z mieszkańcami.

Koniec z postami na spotted? Świdnik ma nową aplikację

Świdnik dołącza do grona miast, które stawiają na nowoczesną komunikację z mieszkańcami. Pomóc ma nowa aplikacja mobilna eŚwidnik, której celem jest nie tylko usprawnienie przepływu informacji, ale także szybkie reagowanie na zgłoszenia mieszkańców.

Lokalne rękodzieło i świąteczne inspiracje. Sprawunki 2024 już trwają
Lublin
galeria

Lokalne rękodzieło i świąteczne inspiracje. Sprawunki 2024 już trwają

Warsztaty Kultury w Lublinie wypełniły się dziś niezwykłą atmosferą świątecznych przygotowań. Sprawunki – Targi Wyjątkowych Rzeczy właśnie przyciągają mieszkańców na stare miasto, oferując niebanalne prezenty, lokalne rękodzieło i ekologiczne produkty.

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Mistrzostwa Polski odbyły się w słowackim Strskim Plesie przy okazji zawodów Slavic Cup. Skinder była faworytką imprezy, chociaż w tym sezonie reprezentantka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski miała mało startów. Uczestniczka ostatnich igrzysk olimpijskich nie rozpoczęła jeszcze chociażby sezonu w Pucharze Świata.

Weekend w Berecie
foto
galeria

Weekend w Berecie

Wiemy, że lubicie się zabawić w popularnym Berecie. Ostatnio dużo się działo przy okazji imprezy mikołajkowej. To była niezapomniana noc pełną emocji, nostalgii i radości w rytmie najlepszych polskich i zagranicznych przebojów. Tak się bawi Lublin.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium