Ogłoszony dwa lata temu przetarg na koszenie lubelskich trawników zakończył się skandalem
Unieważnienie
Jesień 2006. Urząd Miasta ogłasza przetarg na pielęgnację drzew i krzewów oraz koszenie miejskich trawników. Firmy miały rywalizować o 16-miesięczne kontrakty. Ale wykonawcy woleli na dłuższy czas zapewnić sobie zlecenie i poprosili Ratusz o zmianę warunków. Zgodnie zażądali od magistratu, by dał im zarobić przez dłuższy czas. I wspólnie o to wystąpili. Za ich namową magistrat unieważnił przetarg i ogłosił nowy, który przewidywał, że z wykonawcami zostaną zawarte dłuższe, trzyletnie umowy. Unieważnienie pierwszego przetargu komisja wyjaśniała oficjalnie "istotną zmianą okoliczności (...), której nie można było wcześniej przewidzieć”.
Najwyższa Izba Kontroli, która po naszych publikacjach prześwietlała sprawę miejskiej zieleni uznała, że magistrat nie miał podstaw do unieważnienia przetargu, krok po kroku podając konkretne paragrafy.
- Pozostałych wymienionych przez komisję okoliczności: np. procesu wegetacji roślin (...) nie można zaliczyć do takich, których nie można było przewidzieć - pisał w lutym ub.r. Marian Cichosz, ówczesny szef lubelskiej NIK w wystąpieniu do Ratusza.
Kawałki tortu
Czyste zasady
Po ogłoszeniu przetargu wydarzenia potoczyły się dziwnie, bo wykonawcy nie weszli sobie w paradę. Niemal wszędzie oferty rozłożyły się tak, by firmy nie musiały między sobą konkurować. W dziewięciu spośród 12 rejonów wpłynęła tylko jedna oferta. A warunki były takie, że w każdym z rejonów wygrać ma tańsza oferta. Tam gdzie oferta była jedna, siłą rzeczy była najtańsza. I to ona wygrywała.
Dziwnym trafem wykonawcy proponowali takie ceny, jakby byli pewni, że nikt nie przebije ich niższą stawką. Proponowali kwoty zbliżone do maksymalnych stawek, które urząd mógł wydać na poszczególne rejony.
Zmowa
Decyzja nie jest prawomocna.
Sprawę miejskiej zieleni badał nie tylko UOKiK. Prokuratura wyjaśnia jak to się stało, że z przetargu odpadła konkurencyjna firma, która w trzech rejonach złożyła ofertę tańszą, niż firmy uczestniczące w domniemanej zmowie. Teoretycznie to ona powinna wygrać, ale urzędnicy piętrzyli przed nią tyle problemów, że w końcu wyeliminowali ją z gry. Śledczy zawiesili postępowanie do czasu otrzymania raportu z Urzędu Zamówień Publicznych.
Unieważnienie
Urząd zażyczył sobie tego również, że wóz konny musi być wyposażony w tachometr, czyli urządzenie rejestrujące prędkość pojazdu i pokonany przez niego dystans. Fachowcy parsknęli śmiechem, bo w konnym wozie nie da się zamontować tachografu. - To musi być jakaś pomyłka. Oczywiście, że ją sprostujemy - zapewniał na naszych łamach Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta, gdy w dniu ogłoszenia przetargu wytknęliśmy mu błąd.
Ale magistrat błędu nie sprostował bo, jak teraz twierdzą urzędnicy, nie chciał modyfikować treści ogłoszenia. Zamiast tego cierpliwie czekali, aż w końcu przetarg unieważnili. Oficjalne wyjaśnienie: nie dało się go rozstrzygnąć, bo konny wóz tachometru mieć nie może.
Kawałki tortu
Czyste zasady
• A nie możecie po prostu kontrolować jakości usług?
- Mamy do tego tylko dwie osoby, które we wszystkich miejscach naraz nie będą. Gdybyśmy nie wprowadzali ograniczenia, to do kontroli trzeba by więcej osób - dodaje, ale nie wyjaśnia, dlaczego więcej ludzi trzeba do sprawdzenia dajmy na to 500 ulic powierzonych sześciu firmom, niż do sprawdzania 500 ulic sprzątanych przez trzy firmy.
Dotychczas miasto osobno zlecało letnie sprzątanie dróg, a osobno ich odśnieżanie. Teraz wrzuca to do jednego worka. Do tej pory ulice odśnieżało pięć firm. Ale tylko dwie z nich zajmują się letnim sprzątaniem lubelskich dróg.
Firmy mają o co walczyć, bo na ten cel miasto ma w sumie ponad 30 mln zł. Kwoty, które Ratusz jest w stanie przeznaczyć na prace w każdym z ośmiu rejonów są podane w ogłoszeniu przetargowym.
Tort krzywo krojony
Kąski, o które walczyć będą wykonawcy nie są równe. Np. na zapłatę za porządkowanie Starego Miasta lubelski Ratusz jest w stanie przeznaczyć 1,6 mln zł. Śródmieście wycenione zostało na 5,4 mln zł, a Sławinek, Szerokie i Węglin na 3,2 mln zł. Teoretycznie firmy powinny być zainteresowane jak największą zapłatą.
Termin składania ofert upływa 2 października.