

Pierwsza łopata została wbita kilka lat temu, a dzisiaj, w czwartek, 2 października, ogród sensoryczno-naukowy przy szkole został oficjalnie otwarty. To miejsce tworzyli uczniowie, ich rodzice, nauczyciele, pomagali też sponsorzy oraz młodzież szkół średnich. Wkład finansowy ma też miasto.

– To była ogromna frajda – tak o swoim zaangażowaniu w projekt, który rodził się latami mówią ósmoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 10 z Oddziałami Integracyjnymi w Zamościu.
– Super było zrobić coś dla szkoły i dla młodszych kolegów i koleżanek, którzy będą się tutaj jeszcze kilka lat uczyć – zapewnia Norbert Lachowicz. – Każdy miał jakieś zadanie. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Dla mnie to nie było nic nowego. Bo już wcześniej dbałem o rośliny na działce – dodaje jego kolega Alan Buchajczuk. – Ja też miałem takie doświadczenia, ale robienie czegoś dla szkoły to jeszcze większa przyjemność – zapewnia Adam Kusz.
– I wcale nie chodziło o to, że pracując w ogrodzie nie byliśmy na lekcjach. Ja nauczyłem się wielu nowych umiejętności. Ale tak naprawdę najważniejsze, że wszyscy zapisaliśmy się w historii naszej szkoły, że coś jej po sobie zostawimy – opowiada z dumą Igor Zbyryt.
Zaczęło się od pomysłu w konkursie
Idea stworzenia tej niezwykłej przestrzeni zrodziła się przed rokiem 2020, kiedy uczennice Szkoły Podstawowej nr 10 z Oddziałami Integracyjnymi wzięły udział w konkursie „Bądź eko w Zamościu” i dostały wyróżnienie za pomysł ogrodu sensorycznego.
– W koncepcji tej chodziło o stworzenie miejsca, w którym uczniowie mogą uczyć się, doświadczać, eksperymentować i integrować się w taki sposób, aby to co robią oddziaływało na ich wszystkie zmysły – mówi Dorota Pintal, dyrektor Dziesiątki.
Przyznana nagroda została wykorzystana na profesjonalny projekt ogrodu. A potem zaczęła się już ciężka praca nad stworzeniem całości. To uczniowie pod okiem nauczycieli planowali tę przestrzeń kawałek po kawałku. Sami też, wspierani przez dorosłych wykonali sporo pracy fizycznej, np. sadząc rośliny, a później dbając o nie w kolejnych latach. Uczniowie Dziesiątki mieli też wsparcie starszych kolegów ze szkół ponadpodstawowych nr 4 i 5 oraz Centrum Kształcenia Praktycznego, którzy pomagali zbudować całą infrastrukturę.
– Brakowało nam zielonych sal. W tym pomógł nam budżet obywatelski na rok 2025, dzięki któremu powstało miejsce naukowe, gdzie mamy urządzenia i sprzęt, na którym uczniowie mogą eksperymentować. To zadaszona altana, a także druga, otwarta przestrzeń, ale tak wyposażona, że uczniowie mogą się w niej uczyć – opowiada dyr. Pintal.
Dodaje, że w szkole takiej jak Dziesiątka tego rodzaju możliwości są szczególnie ważne. – Uczenie się przez doświadczanie to podstawowa metoda pracy dla uczniów o zróżnicowanych potrzebach edukacyjnych. W ogrodzie mogą swoje zmysły rozwijać, a także poprawiać te obszary, którymi nieco słabiej się na co dzień posługują – mówi.
Bogactwo doświadczeń, bogactwo roślin
W części naukowej ogrodu znalazł się zegar słoneczny, stacja mateorologiczna, plansze edukacyjne i kompostownik. Jest ścieżka sensoryczna wyłożona kamieniami, korą, szyszkami, co istotne w sensie doświadczania przez dotyk. – Nasz ogród to jest nieustający projekt społeczny. Uczniowie rok rocznie, wiosną i jesienią opiekują się roślinami. Każda klasa ma wydzieloną swoją strefę, o którą musi zadbać. Dzięki temu wszystko wygląda przepieknie, gdy zaczyna się rozrastać i kwitnąć – opowiada dyrektor szkoły.
Przy Dziesiątce rośnie sporo wiekowych drzew. Roślin, które przybyły tu w ramach tworzenia ogrodu sensorycznego nikt nie policzył, bo chyba nie byłby w stanie. – To idzie w setki – zapewnia pani dyrektor. Szacuje, że kwiatów i krzewów może być co najmniej 600, może nawet 800. Na samą uroczystość oficjalnego otwarcia zielonych klas przygotowanych zostało 40 nowiutkich sadzonek.
A ile to wszystko kosztowało? Z ostatniego budżetu obywatelskiego szkoła dostała na zielone sale 120 tysięcy złotych. Wcześniej wydała niewiele. – Próbowaliśmy to podsumować. I wstępne szacunki sprzed dwóch lat dały nam wynik ok. 15 tys. zł – zdradza dyrektor Dziesiątki. Podkreśla jednak, że nic by nie wyszło, gdyby nie ogromny wkład pracy młodzieży i dorosłych, którzy po prostu poświęcali swój czas na tworzenie tego wyjątkowego miejsca. – A wartość naszego ogrodu jest potężna, niepoliczalna – uważa Dorota Pintal.
Projekt jeszcze się nie skończył. Będzie uzupełniany w przyszłości. Szkoła chce go poszerzać i wzbogacać, bo są marzenia o ogrodzie ziołowym i ogrodzie deszczowym. W tym znów pomocy będzie budżet obywatelski, bo w tegorocznym głosowaniu placówka wygrała na os. Planty z projektem zagospodarowania starego, niewykorzystywanego parkingu. Będą tam mogły stawać samochody, ale znajdzie się tam też miejsce na przestrzenie służące doświadczaniu. Co istotne, cała przestrzeń przy SP nr 10 jest otwarta również dla mieszkańców pobliskiego osiedla.
