Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

15 października 2022 r.
8:34

Parafialna inwestycja na staromiejskiej skarpie. Czy ingerencja w teren jest "niewielka"?

(fot. Witold Pętlicki/Obywatelski Kraśnik, Archiwum Dominika Szulca)

Rozmowa z dr. Dominikiem Szulcem, historykiem z Polskiej Akademii Nauk, społecznym opiekunem zabytków powiatu kraśnickiego, rodowitym kraśniczaninem.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Na jakim dokładnie terenie jest prowadzona inwestycja parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku?

– Mowa tu o północnej skarpie Starego Miasta, od strony wzgórza zamkowego. Skarpa ta, co do zasady, ma charakter naturalny, ale na przestrzeni ostatnich kilkuset lat ulegała przeobrażeniom antropogenicznym, a więc dokonanym przez człowieka.

W 2002 roku w tym miejscu, w którym trwają obecne prace, zostały przeprowadzone badania archeologiczne, ale o małym zasięgu. Została wówczas odkryta m.in. półziemianka wczesnonośredniowieczna, która sięgała do głębokości ponad 2 m, od ówczesnego poziomu gruntu. Nad tą ziemianką zarejestrowano młodsze warstwy kulturowe, z późnego średniowiecza czy epoki nowożytnej, świadczące o tym, że ta skarpa pierwotnie, naturalnie była bardziej stroma aniżeli jest obecnie.

W czasach historycznych skarpę próbowano nieco złagodzić, nadsypując ją. To nadsypywanie odbywało się w dość specyficzny sposób, bo nie przywożono tutaj ziemi, tylko nadsypywano ją czymś, co kiedyś uważano za śmieci, a dziś są to zabytki.

  • Na przykład?

– Mam na myśli gruz z murów miejskich i fragmenty potłuczonych albo zużytych naczyń, lub tych źle wypalonych. Ze względu na to, że jest to fragment układu przestrzennego miasta, który powstał w średniowieczu, w 1972 roku skarpę tę włączono do obszaru wpisanego do rejestru zabytków.

Podkreślę, że mowa tu nie o umieszczeniu obszaru w ewidencji, a wpisie do rejestru, co oznacza, że mamy do czynienia z zabytkiem o szczególnej wartości.

Dodatkową formą ochrony tego terenu, były ustalenia przyjęte w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta z 2014 r., który został jednak unieważniony w 2018 r. Dziś już więc nie obowiązuje. Zgodnie z ówczesnym planem zagospodarowania, zachowane miało być dotychczasowe ukształtowanie terenu, a zabudowy w tym miejscu zakazano. Gdyby plan ten nadal obowiązywał, prawdopodobnie obecne prace ziemne nie odbyłyby się, a przynajmniej nie w takim zakresie. Inwestor wykorzystał zatem fakt, iż miejscowy plan unieważniono. Jego szczęście to jednak nieszczęście dla dziedzictwa kulturowego Kraśnika. Niezależnie wyjaśnienia wymaga natomiast, czy wobec braku planu miejscowego inwestor nie miał obowiązku wystąpić o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, o co jak już wiemy nie wystąpił.

  • Był pan na miejscu. Czy pana zdaniem ingerencja w ten teren jest „niewielka”?

– ...a co to znaczy ta „niewielka”? Posiadamy zarówno obraz LIDAR tego terenu, jak też fotografie wykonane z drona w październiku 2019 r.

Na ich podstawie możemy mniej więcej określić gdzie znajdowała się dolna krawędź skarpy. Wychodząc od tego miejsca wymierzyłem zmiany w terenie przy pomocy miarki. Pomiary mogą być więc nieco nieprecyzyjne – różnica może wynosić 2-3 metry. W związku z tym, że skarpa północna w tym właśnie miejscu – przed rozpoczęciem prac ziemnych – miała nieregularny kształt, obecna ingerencja w grunt, na długości ok. 40 metrów, jest nierównomierna. Największa od strony południowej: w przybliżeniu aż 15 metrów, najmniejsza od północnej: ok. 2 metry.

  • Archeolog zaczął pracować na miejscu kilka dni temu; w środę, bo jak wyjaśnia Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków, dzień wcześniej został znaleziony fragment ceramiki późnośredniowiecznej.

– Doprecyzuję. Obecny we środę archeolog nie mógł zacząć tego dnia jeszcze żadnych badań w terenie, bo musi się do nich przygotować, a archeolog będący na miejscu we wtorek, to wyczekiwany przeze mnie pracownik WUOZ, który przeprowadził oględziny, znajdując wspomniany fragment naczynia sprzed ok. 500-600 lat, ale badań archeologicznych nie podjął, bo to nie jest jego zadanie.

Moim zdaniem, w związku z tym, że jest to teren chroniony poprzez wpis do rejestru zabytków, dotychczasowe prace ziemne w żadnym razie nie powinny odbywać się bez udziału archeologa. Należało zalecić co najmniej badania archeologiczne w formie nadzoru. Czyli archeolog powinien być na miejscu przez cały czas robót ziemnych. A to po to, by mógł je zatrzymać kiedy spostrzeże, iż pojawiają się zabytki: np. fragmenty naczyń, militaria – obok wzniesiono zamek kraśnicki, bądź obiekty archeologiczne, jak na przykład półziemianka średniowieczna, albo chata. W takiej sytuacji trzeba przerwać prace, by archeolog mógł podjąć badania lub zebrać zabytki. W tym przypadku, archeologa od początku nie było na miejscu, ponieważ według mojej wiedzy, WUOZ uznał, że nie było takiej potrzeby.

  • Zgodnie z informacjami z WUOZ, ingerencja w teren miała być "niewielka". Co to może oznaczać?

– Przede wszystkim WUOZ winien wezwać wnioskodawcę do uzupełnienia wniosku o wydanie pozwolenia, gdyż termin „niewielka” nie ma swojej definicji legalnej, jest nieostry i dla każdego znaczyć będzie co innego. Na jego podstawie Urząd nie był w stanie określić wpływu planowanych robót ziemnych na historyczny układ terenu. Wracając do owej uznaniowości to dla mnie „niewielką” ingerencję w miejscu wpisanym do rejestru zabytków wyznacza miąższość (grubość) humusu. W tym miejscu humus ma ok. 30 cm. Ingerencja do takiej głębokości jest względnie bezpieczna. W tej warstwie niewiele będzie, a jeśli coś zabytkowego, to można to łatwo zebrać i zabezpieczyć. Wszystko co jest głębiej, wymaga moim zdaniem nadzoru archeologa. Z badań Zbigniewa Wichrowskiego z 2002 r., kiedy kładziono na skarpie kanalizację sanitarną wiemy, że bezpośrednio pod humusem znajdują się już warstwy kulturowe. A więc ingerencja w nie wymaga udziału archeologa.

Ale na tym nie koniec: gdyby się wydarzyło tak, że archeolog zachorował, nie dojechał na miejsce prac czy z jakiegoś innego powodu w danym dniu się nie pojawił, a robotnicy podjęliby prace i natrafili na zabytki, to wykonawca bądź inwestor mają ustawowy obowiązek wstrzymać je i zawiadomić o tym fakcie archeologa i ewentualnie także urząd ochrony zabytków. W tym przypadku to nie nastąpiło, a powinno, skoro pracownik WUOZ sam znalazł w miejscu robót zabytki dzień po ich wstrzymaniu.

  • Czy jest możliwe, że podczas prac ziemnych – aż do wtorku – nikt nie natrafił na żadne zabytki?

– Wykluczam taką możliwość, nie tylko z uwagi na powyższe. Dowodzą tego także wyniki wspomnianych już przeze mnie prac prowadzonych w 2002 r. przez Zbigniewa Wichrowskiego. Dokumenty z tego czasu znajdują się w archiwum WUOZ. Posiadam ich kopię. Wichrowski, któremu powierzono nadzór archeologiczny nad budową kanalizacji, obszedł cały teren ogrodu parafialnego na skarpie i z samej tylko jego powierzchni zebrał kilkadziesiąt fragmentów naczyń datowanych przez niego na okres od X do XVIII w. Więc, nie ma takiej możliwości aby po odhumusowaniu nie było absolutnie żadnych zabytków na tym terenie. Sam sfotografowałem 7 października zza ogrodzenia przedmiot tkwiący w skarpie, a przypominający jako żywo duży fragment naczynia siwego. Niestety, po kilkunastu godzinach przedmiot znikł, a brama do ogrodu była otwarta, co uważam za podejrzane, gdyż sam „nóg nie dostał”. O sprawie zawiadomiłem natychmiast WUOZ.

  • Z komentarza udzielonego nam przez WUOZ wynika, że przed wydaniem pozwolenia na miejscu odbyły się oględziny, prace prowadzono zgodnie z pozwoleniem, prawdopodobnie nie doszło do zniszczenia zabytków, a teren był już poprzednio przekształcony...

– Z moich zgłoszeń do WUOZ wynika, że przed wydaniem pozwolenia na roboty budowlane oględziny się nie odbyły, bo nie jest to obligatoryjne. Odbyły się dopiero 11 października po moich dwóch interwencjach wskazujących zasięg niwelacji i nieobecność archeologa na miejscu. Udzielając pani informacji WUOZ miał zatem na myśli tylko oględziny przed wydaniem pozwolenia na wycinkę drzew.

Jeżeli z kolei zezwolono na roboty ziemne bez udziału archeologa i bez precyzyjnego określenia ich zasięgu w obszarze wpisanym do rejestru zabytków to rzeczywiście, roboty odbywały się zgodnie z pozwoleniem, które jednakowoż zezwalało inwestorowi prawie na wszystko bez kontroli. Co do nie zniszczenia zabytków to przypominam – skarpa jest częścią średniowiecznego układu przestrzennego miasta wpisanego do rejestru. Gdy usuwa się odcinek skarpy, usuwa się w tej części układ przestrzenny miasta prawem chroniony. Nie można zatem mówić, że nie zniszczono zabytku, a zwłaszcza warstw kulturowych czyli historycznych nawarstwień terenu z ewentualnymi obiektami archeologicznymi, chyba że WUOZ ma na myśli tylko zabytki ruchome, czego zresztą nie może wiedzieć, bo w tracie robót ich przebiegu nie kontrolował archeolog. Tym sposobem „koło się zamyka”. Wreszcie wspomniane „dawniejsze przekształcenie terenu”. Z badań z 2002 r. wiemy, że stratygrafia (układ) warstw kulturowych na skarpie był wyraźny i nie został zaburzony. Z wygenerowanego przeze mnie tzw. Numerycznego Modelu Terenu także nie wynika, aby był znacząco „przekształcony” – skarpa wysoczyzny zachowała zasadnicze ukształtowanie. Gdyby „przekształcenia” terenu miały faktycznie miejsce jak twierdzi WUOZ, obowiązujący do 2018 r. miejscowy plan zagospodarowania nie zakazywałby zmiany jego ukształtowania, bo to już uległoby zmianie! Jedyne „przekształcenia” skarpy (w formie wklęśnięcia na kierunku bliskim N-S) widoczne w obrazie LIDAR sugerują, co winny wyjaśnić badania archeologiczne, że było to tzw. międzywale.

Czego dotyczy sprawa?

Inwestor: Parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku. Stawia na skarpie staromiejskiej (teren objęty nadzorem konserwatora) instalację fotowoltaiczną, która ma liczyć ok. 100 paneli i mieć moc 50 kW. W związku z inwestycją zostało wyciętych kilkanaście drzew. Montaż paneli się już rozpoczął po przeprowadzeniu wcześniejszych prac ziemnych. Proboszcz parafii ks. kan. Jerzy Zamorski twierdzi, że wszystko obywa się zgodnie z prawem – "procedurami i pozwoleniem od konserwatora zabytków, które w tym przypadku jest najistotniejsze".

Wydający pozwolenia na prowadzenie prac i wycinkę drzew: Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Lublinie poinformował, że w złożonym wniosku była mowa o "niewielkiej niwelacji terenu", w związku z czym inwestor nie miał obowiązku zatrudnienia archeologa, który pełniłby nadzór nad prowadzonymi pracami ziemnymi. Po interwencji dr Dominika Szulca, społecznego opiekuna zabytków powiatu kraśnickiego, na miejscu był pracownik WUOZ (we wtorek). Roboty zimne zostały wstrzymane. Mogą być prowadzone prace związane z montażem paneli fotowoltaicznych. Na miejscu pracuje też archeolog, który ma przekazać zebraną dokumentację WUOZ. Wszystko po to by ustalić zakres ingerencji w grunt i to czy rzeczywiście był on "niewielki".

Parafialną inwestycją zajmuje się też Urząd Miasta Kraśnik. Działka, na której mają stanąć panele fotowoltaiczne nie jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jak wyjaśniła Katarzyna Piecyk, kierująca Referentem Rozwoju Przestrzennego, "określenie zakresu prac jaki można wykonać na nieruchomości oraz określenie parametrów jakie może przyjąć planowane zamierzenie inwestycyjne wskazuje się w decyzji o ustaleniu warunków zabudowy". Inwestor o taką decyzję nie wystąpił. I decyzja taka nie została wydana.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Ryzykant wyprzedzał na wzniesieniu i podwójnej ciągłej. Dwa auta rozbite

Ryzykant wyprzedzał na wzniesieniu i podwójnej ciągłej. Dwa auta rozbite

62-latek na drodze w Wólce Hrusińskiej w gminie Krasnobród popełnił poważny błąd. Zaczął wyprzedzać na wzniesieniu i doprowadził do kolizji z autem jadącym z przeciwnej strony.

Mathieu Scalet od pierwszy od lutego pojawił się ostatnio w podstawowym składzie Motoru

Motor w piątek zagra sparing z Widzewem, kolejny mecz w lidze dopiero 9 maja

Motor kolejny mecz o punkty zagra dopiero 9 maja. Żótło-biało-niebiescy zmierzą się wtedy u siebie z Piastem Gliwice (godz. 18). To nie znaczy jednak, że piłkarze Mateusza Stolarskiego będą mieli wolne. W piątek o godz. 12 czeka ich sparing z Widzewem Łódź.

Wiec wyborczy Grzegorza Brauna zakończony skandalem. Usunęli flagę Ukrainy

Wiec wyborczy Grzegorza Brauna zakończony skandalem. Usunęli flagę Ukrainy

Wiec wyborczy Grzegorza Brauna w Białej Podlaskiej zakończył się skandalem. Przy pomocy swoich zwolenników kandydat na prezydenta Polski usunął z budynku Urzędu Miasta flagę Ukrainy.

Jarosław Gowin, były wicepremier i minister nauki w rządzie Mateusza Morawieckiego
samorząd

Jarosław Gowin wraca do gry. Nowa rola byłego wicepremiera w Chełmie

Jarosław Gowin, były wicepremier i minister nauki w rządzie Zjednoczonej Prawicy ma nową pracę. Został pełnomocnikiem ds. współpracy z uczelniami wyższymi oraz partnerstwa międzynarodowego w kancelarii prezydenta miasta Chełm, Jakuba Banaszka.

Kewin Sasak (Bogdanka LUK Lublin): W sobotę zagramy tak, jakby nadal było 0:0
galeria

Kewin Sasak (Bogdanka LUK Lublin): W sobotę zagramy tak, jakby nadal było 0:0

Pierwszy mecz finałowy PlusLigi dla drużyny z Lublina. Bogdanka LUK pokonała na wyjeździe ALuron CMC Wartę Zawiercie 3:0. Jak środowe spotkanie oceniają obie ekipy?

Uroczyste pochody pierwszomajowe. Jak kiedyś obchodzono 1-maja w Lublinie
Historia
galeria

Uroczyste pochody pierwszomajowe. Jak kiedyś obchodzono 1-maja w Lublinie

Święto Pracy, czyli 1-maja było jednym z najważniejszych świąt w czasach PRL, które obchodzono nad wyraz uroczyście, najczęściej z udziałem najwyższych władz partyjnych. O tym, w jaki sposób obchodzono to święto świadczą liczne, archiwalne fotografie.

Majówka czas start. Policja apeluje o rozwagę na drogach

Majówka czas start. Policja apeluje o rozwagę na drogach

Długi weekend majowy to czas, gdy Polacy tłumnie ruszają w drogę na zasłużony odpoczynek. Jednak policja apeluje, by w tym czasie nie wyłączać myślenia i pamiętać o zdrowym rozsądku podczas błogiego wypoczynku.

Piłkarze Górnika nie dostają pensji na czas. Zarząd klubu wydał w tej sprawie kolejny komunikat

Piłkarze Górnika nie dostają pensji na czas. Zarząd klubu wydał w tej sprawie kolejny komunikat

Piłkarze Górnika Łęczna nie otrzymują na czas pensji wobec czego przed niedzielnym meczem z Odrą Opole na jego piłkarze w ramach protestu wyszli na murawę z kilkuminutowym opóźnieniem. Po zakończeniu spotkania kibice zielono-czarnych domagali się w mediach społecznościowych odpowiedzi zarządu klubu do zaistniałej sytuacji. Ta została opublikowana w środę wieczorem

Walka o mistrzostwo LNBA jest bardzo zacięta

LNBA: Matematyka pokonała Patobasket i wyrównała stan rywalizacji

Wydawało się, że już w niedzielę poznamy mistrza LNBA. Okazało się jednak, że stara gwardia jeszcze się dobrze trzyma, co pokazał niedzielny mecz. Matematyka wygrała z Patobasketem i o losach tytułu zadecyduje trzecie spotkanie.

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz przegrał walkę z chorobą

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz przegrał walkę z chorobą

Kucharz, juror Masterchefa i Masterchefa Juniora, Tomasz Jakubiak nie żyje. Miał 41 lat.

Stal Kraśnik powiększyła przewagę nad Lublinianką do sześciu punktów

Stal Kraśnik ucieka Lubliniance, Hetman Zamość podziękował trenerowi

W środę została rozegrana 26. kolejka Keeza IV ligi. Stal Kraśnik bez problemów wygrała mecz z Kłosem Gmina Chełm 4:0, a skoro Lublinianka zostawiła trzy punkty w Janowie Lubelskim, to lider powiększył przewagę nad ekipą z Wieniawy do sześciu punktów. Kolejnej porażki doznał Hetman Zamość, a działacze szybko po spotkaniu poinformowali, że Robert Wieczerzak i jego sztab zostali odsunięci od prowadzenia drużyny.

Courtney Ramey rozegrał znakomite zawody

PGE Start Lublin pewnie pokonał PGE Spójnia Stargard

Środowe popołudnie w hali Globus upłynęło kibicom w przyjemnej atmosferze. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zrehabilitowali się za klęskę w Słupsku i pewnie ograli PGE Spójnia Stargard 86:75.

Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i prowadzi w finałowej rywalizacji 1-0
ZDJĘCIA
galeria

Pierwszy mecz finału: Bogdanka LUK Lublin lepsza od Aluron CMC Warty Zawiercie

W pierwszym spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i w rywalizacji do trzech wygranych prowadzi 1-0. Drugi mecz finału w sobotę, w Lublinie

Grupa Azoty "Puławy" traci pieniądze, zmniejsza zatrudnienie i zaciąga kredyty. Strata netto za rok 2024 przekracza 360 mln zł
biznes

Azoty nadal na hamulcu. Setki milionów złotych straty

Grupa kapitałowa Zakładów Azotowych pokazała wyniki finansowe za rok 2024. Nie ma powodów do radości. Spółki kontrolowane przez "Puławy" straciły w tym czasie ponad 367 mln zł. Sprzedaż krajowa spadła o jedną czwartą. Pracę straciło kilkaset osób.

Mitsune

Wschód Kultury - Inne Brzmienia 2025: Kto w lipcu zagra w Lublinie?

Międzygatunkowe eksploracje, muzyczne eksperymenty, japoński folk, improwizacje i na przykład muzyka połączona z archiwalnymi nagraniami NASA z misji księżycowej. Festiwal Wschód Kultury - Inne Brzmienia coraz bliżej, a organizatorzy prezentują kolejnych wykonawców.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium