ZUS skontroluje czy nie chorujemy "na niby"

ZUS jest świeżo po podliczeniu wyników kontroli zwolnień lekarskich za pierwsze półrocze tego roku. Prawie o jedną trzecią - w porównaniu do analogicznego okresu w 2008 roku - wzrosła liczba dni, w których skorzystaliśmy z chorobowego. Kwota wypłat była wyższa już o 43,7 procent. W statystykach wyraźnie widać też, że na zwolnienia lekarskie o wiele częściej idą osoby, które zakończyły zatrudnienie lub prowadzenie jakiejkolwiek działalności. Ten wskaźnik wzrósł do 65 procent.

Kontrole są,a będą jeszcze ostrzejsze

Dlatego ZUS zapowiedział, że od sierpnia rozpocznie program "Zintensyfikowana kontrola absencji chorobowej". Wnikliwie sprawdzane będą zwolnienia lekarskie budzące wątpliwości co do liczby dni niezdolności do pracy, kolejne zwolnienia wydane po uprzednim skróceniu okresu niezdolności do pracy przez lekarza orzecznika ZUS, zwolnienia wystawiane po ustaniu ubezpieczenia. Nastąpi też intensyfikacja kontroli lekarzy, którzy w roku bieżącym wystawili "rekordową" liczbę zwolnień, co jest nowością.

- W świętokrzyskim kontrole też będą, bowiem jest to decyzja centrali Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, która tak samo ma być realizowana w całej Polsce. Nasze statystyki nie są aż tak wysokie jak w kraju, ale i tak w tym roku lekarze w naszym regionie wydali jedną trzecią zwolnień więcej niż w ubiegłym - wyjaśnia Paweł Kaleta, wicedyrektor kieleckiego ZUS.

Lekarze orzecznicy 5672 kontroli mających zweryfikować prawidłowość wystawiania zwolnień. W rezultacie 801 osobom wstrzymano wypłatę zasiłku chorobowego na łączną kwotę 138 tysięcy złotych. Rok temu wstrzymano zasiłek 711 osobom, ale po przebadaniu aż 6938 osób.

- Systematyczne kontrole prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy oraz kontrole wykorzystywania zwolnień lekarskich są ustawowym obowiązkiem ZUS-u. Wybór osób kontrolowanych prowadzony jest zarówno w sposób losowy, jak i na wniosek pracodawców - wyjaśnia Paweł Szkalej, rzecznik prasowy ZUS.

Świętokrzyska Rada Lekarska o planowanych przez ZUS kontrolach oficjalnie nie została poinformowana i nie ma w tym nic dziwnego. Każdy lekarz, który wystawia druki zwolnienia, indywidualnie podpisuje umowę z zakładem ubezpieczeń. Lekarze wzmożonych kontroli jednak się nie boją, raczej są ciekawi jak będzie się to odbywać.

- Tłumaczenie, że mamy kryzys więc zagrożeni zwolnieniami z pracy uciekają w choroby, jest zbyt proste. Przez kilkanaście lat mieliśmy do czynienia z odwrotnym postępowaniem pacjentów, którzy nie chcieli brać zwolnień od lekarzy, bo pracownik z nich korzystający nie jest dobrze oceniany w firmie - mówi doktor Marek Jodłowski, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Kielcach. - Często jest tak, że pacjenci, którzy od lat lekceważyli swoje dolegliwości teraz zaczynają się leczyć. Bywa też tak, że pracownik zamiast powiedzieć szefowi, że jest przemęczony i potrzebuje wyleżeć się kilka dni, przychodzi do gabinetu lekarskiego i tak wyolbrzymia chorobę, żeby dostać zwolnienie. To jednak raczej kwestia przepisów regulujących udzielenie urlopu na żądanie, a nie chęci wyłudzenia zwolnienia. Bo przecież chorować finansowo kompletnie się nie opłaca.