Kazimierz Dolny. Na boisku obok portu jachtowego przewróciła się jedna z bramek. Obok bawiły się dzieci.
– Był wielki huk, aż zatrzymywali się ludzie na bulwarze. To bardzo niebezpieczne, ktoś może zginąć! – alarmuje nasza Czytelniczka, która była świadkiem zdarzenia.
– Przy bulwarze koło portu jachtowego jest ładnie przystrzyżone boisko do piłki nożnej. Dwie bramki są wkopane w ziemie, a dwie są przenośne. Obok biegały dzieci. Jedna z przenośnych bramek przewróciła się tuż obok dziecka. To były dosłownie centymetry od tragedii. Był mega huk, zaniepokojeni ludzie zatrzymali się na bulwarze – napisała kilka dni temu w e-mailu do naszej redakcji Czytelniczka.
Kobieta poinformowała już o tym zdarzeniu Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym. – Napisałam, żeby coś z tym zrobili, bo tam ktoś w końcu zginie – pisze kobieta.
Urząd miasta, który dzierżawi teren boiska, zajął się już tą sprawą. – Rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia, ale trudno nam teraz powiedzieć, w jakich to było okolicznościach. Być może było to tuż po treningu Kazimierskich Oldbojów, którzy korzystają z tego boiska i bramki nie zostały jeszcze zabezpieczone – tłumaczy Artur Pomianowski, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. – Mogło zdarzyć się również tak, że któreś z dzieci podczas zabawy spowodowało, że bramka przewróciła się. Bramki są co prawda tak skonstruowane, żeby nie zrobiły krzywdy dorosłemu człowiekowi, ale jeśli jedna z nich spadłaby na dziecko mogłoby być to niebezpieczne – przyznaje Pomianowski.
Zaznacza, że to pierwsza taka sytuacja. – Nie mieliśmy wcześniej żadnego podobnego zgłoszenia. Dopilnujemy jednak, żeby bramki były zawsze odpowiednio zabezpieczone – zapewnia zastępca burmistrza.