Po wejściu w życiu reformy oswiaty nauczyciele z Niepublicznego Gimnazjum przy I LO im. ks. A. J. Czartoryskiego w Puławach mogliby stracić pracę. Żeby tego uniknąć, władze stowarzyszenia prowadzącego placówkę zamierzają przekształcić ją w szkołę podstawową. Miałaby się znaleźć w Pałacu Czartoryskich.
Nauczyciele z Niepublicznego Gimnazjum obawiają się, że jeśli nie zrobią nic, ich szkoła, zgodnie z postanowieniem nowej reformy oświaty, zostanie rozwiązana, a oni sami stracą pracę. – Część nauczycieli otrzymałaby pracę w naszym liceum, ale z pewnością nie wszyscy, stąd działanie w kierunku utworzenia szkoły podstawowej – tłumaczy Beata Trzcińska-Staszczyk, dyrektor I LO w Puławach.
– Na razie nie wiemy jeszcze, czy do reformy dojdzie, ale mogę potwierdzić, że rozmowy na temat utworzenia nowej szkoły podstawowej w Pałacu Czartoryskich trwają. Teraz tak naprawdę wszystko zależy od decyzji pani minister – mówi Grzegorz Paciorek, prezes Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum I LO, czyli organu prowadzącego szkołę.
Skąd stowarzyszenie weźmie środki na adaptację pomieszczeń pałacu i wyposażenie? – Wszystko da się zrobić, są przecież fundusze europejskie, ale na tym etapie nie chciałbym mówić zbyt wiele – stwierdził Paciorek.
Władze Puław tym planom przyglądają się dość sceptycznie, a prezydent Janusz Grobel zwrócił się nawet do radnych z prośbą o pomoc w powstrzymaniu przedsięwzięcia. – Proszę państwa o wsparcie w tej sprawie, bo uważam, że to chyba nie jest zasadne, żebyśmy sobie wyrywali uczniów, a dzieci w mieście przecież nie przybędzie – mówił prezydent.
Podobnego zdania jest wiceprezydent Tadeusz Kocoń. – Mamy wystarczającą ilość szkół w mieście i nie ma potrzeby generowania dodatkowych kosztów i tworzenia pustostanów – powiedział.
Najostrzej o nowym pomyśle stowarzyszenia wypowiedział się radny Ignacy Czeżyk. – Ja nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nie można w ten sposób rozbijać naszej oświaty na kawałki, a pałac nie ma warunków na prowadzenie szkoły. To jest jakiś folwark powiślany – skomentował.
Członkowie stowarzyszenia krytyki władz miasta nie rozumieją. – Każdy ma prawo wyjść z taką inicjatywą, a rodzice mają prawo wyboru. To, gdzie poślą swoje dzieci, to będzie ich decyzja – tłumaczy Grzegorz Paciorek.