Raz, dwa, trzy, cztery! Tyle osób postawiło krzyżyk podczas ostatnich wyborów przy nazwisku elektrotechnika samochodowego Grzegorza Ochala. To, niestety, nie wystarczyło, żeby reprezentować mieszkańców Puław w Radzie Miasta.
Rozmowa z Grzegorzem Ochalem
– Tylko cztery. Ale nie wstydzę się tego i wcale nie martwię przegraną. Dostałem dobrą lekcję na następne wybory, które odbędą się za cztery lata.
• Czyli nie zamierza pan odchodzić z polityki?
– W żadnym wypadku, mimo że ludzie są zniechęceni do polityki i tego, co się dzieje wśród rządzących. Ja dopiero zaczynam i wszystkiego się uczę. Chociaż polityką interesuję się od małego, dzięki tacie, z którym zawsze wiele dyskutowałem.
• Może zawiodła kampania wyborcza?
– Chyba tak, bo właściwie to jej nie było. Oczywiście, pracowałem na rzecz wszystkich kandydatów Wspólnoty Samorządowej, ale teraz wiem, że potrzebne jest też indywidualne podejście do kampanii. A moje zdjęcie było tylko na plakatach zbiorowych. Nie dałem wyborcom szansy na to, żeby lepiej mnie poznali.
• A te cztery zdobyte głosy, to pewnie pan i pańska rodzina?
– Najciekawsze jest to, że właśnie nie. Tak się złożyło, że startowałem z innego okręgu, niż ten, w którym mieszkam. Dlatego ani rodzice, ani brat, ani tym bardziej ja nie mogliśmy na mnie zagłosować. A szkoda, bo przecież znają mnie tu sąsiedzi. Zawsze nazbierałoby się tych głosów trochę więcej.
• No to kto na pana głosował?
– Sam chciałbym wiedzieć. Może koledzy lub koleżanki, którzy pamiętają mnie jeszcze ze szkoły. Jedno jest pewne, za cztery lata startuję ze swojego okręgu i na pewno uzyskam lepszy wynik.
• A jak pan trafił na listę Wspólnoty Samorządowej?
– Poznałem Pawła Nakoniecznego, który zaproponował mi udział w wyborach. Uznałem, że to dobry pomysł, bo wiele rzeczy, o których mówił kandydując na prezydenta, bardzo mi się podobało.
• No właśnie, gdyby jednak zamiast czterech głosów, zdobył pan np. 400 i został radnym. Co wtedy zrobiłby pan dla miasta?
– Chciałbym stworzyć zaplecze do ściągnięcia do Puław inwestorów. Czyli np. zwolnienie od podatku przez pięć lat od rozpoczęcia działalności. Przez to chciałbym pokazać młodym, że w mieście jest praca i że nie muszą wyjeżdżać za granicę w jej poszukiwaniu.
Rozmawiał
Paweł Buczkowski