Wybory samorządowe przejdą do historii, jako te, które zupełnie przemodelowały lokalną scenę polityczną w Puławach. Mieszkańcy zdecydowali, że swoją misję zakończy Janusz Grobel.
Gdy zaczynał pracę w puławskim Urzędzie Miasta był 1980 rok. W Polsce młodzież po raz pierwszy bawiła się na festiwalu w Jarocinie, robotnicy największych zakładów pracy rozpoczynali falę strajków, a w Puławach budowano „Dom Chemika”. Młody inżynier, decyzją wojewody, został wtedy powołany na stanowiska zastępcy naczelnika. Po ośmiu latach był już prezydentem Puław. Stanowisko to po raz pierwszy powierzyła mu Miejska Rada Narodowa, chwaląc go m.in. za zdolności organizacyjne, pracowitość oraz umiejętność współpracy.
Zawirowania politycznej transformacji na chwilę wypchnęły Janusza Grobla poza puławski Ratusz, ale po już kilku latach, decyzją wyborców – znów trafił na szczyt lokalnej władzy, którą sprawuje nieprzerwanie od 1994 roku. Od tamtej pory w cuglach wygrywał wszystkie kolejne wybory, konsekwentnie trzymając na dystans powstające i znikające z piedestałów partie polityczne.
Ugrupowanie, które zbudował (Porozumienie Samorządowe Prawicy Puławskiej) okazało się na tyle elastyczne, by potrafiło współrządzić miastem zarówno z lewicą (SLD), liberałami (PO), jak i prawicą (PiS). A zarazem na tyle „teflonowe”, że przez ponad dwie dekady nie wstrząsnęła nim żadna poważna afera.
W czasie prezydentury Janusza Grobla, bez względu na ostateczną ocenę jego pracy, Puławy przeszły znaczącą metamorfozę. Skutecznie lobbując u władz centralnych, udało się doprowadzić do budowy pierwszego, a następnie drugiego etapu ekspresowej obwodnicy miasta. Wykorzystując szybko rosnące dochody i pozyskując środki zewnętrzne, wiele milionów złotych trafiło na rewitalizację zieleni miejskiej, przebudowę portu rzecznego, nabrzeża (bulwar), zakup nowych autobusów, powstanie technoparku, krytych kortów, bloków komunalnych, stadionu wraz z parkiem wodnym i hotelem oraz wielu ulic (Sosnowa, Ceglana, Górna, Kopernika, Spacerowa, Norwida). W tym czasie miasto stało się również właścicielem byłego dworca autobusowego oraz Pałacu Marynki. Udało się także pozyskać dotacje i rozpocząć dwie kolejne, kluczowe inwestycje – budowę nowej hali sportowej i przebudowę „Domu Chemika”.
Oczywiście rządy Grobla to nie tylko pasmo sukcesów. Piętrowy parking w Marinie pęka, więc kierowcy nie mogą wjeżdżać na jego górny poziom. Z powodu braku przepływu, woda w Marinie zakwita, a położona w pobliżu przepompownia ścieków często daje o sobie znać emitując nieprzyjemną woń. Mieszkańcy narzekają także na zaniedbany Park Czartoryskich, którym opiekuje się państwowy instytut, czy niewystarczającą ilość parkingów na osiedlach. Nie wszystkie inwestycje okazały się także strzałami w dziesiątkę, bo technopark nadal przynosi straty, a nerwy kierowców na próbę wystawia szereg podniesionych skrzyżowań i przejść w ramach „miasteczka holenderskiego”.
Janusz Grobel, mimo porażki w wyborach prezydenckich, nie kończy działalności w samorządzie. Otrzymał mandat radnego, a jego ugrupowanie pozostanie drugą siłą w radzie miasta. Niewykluczone także, że „wieczny prezydent” powalczy o powrót na stanowisko. Za pięć lat nadal będzie znacznie młodszy, niż np. 78-letni obecnie, rozpoczynający kolejną kadencję, prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
Opinie o ustępującym prezydencie Puław
Potrafi współdziałać
Lucjan Tomaszewski, szef puławskiego ZNP, były członek zarządu miasta, były przewodniczący rady miasta
Czas, w którym współpracowałem z Januszem Groblem w puławskim samorządzie mogę nazwać „złotym okresem”, bo to były lata spokoju i pracy na rzecz miasta. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale starania o budowę obwodnicy i nowego mostu rozpoczynaliśmy już w latach 90-tych pukając do drzwi gabinetu Leszka Millera. Prezydenta Grobla oceniam pozytywnie, także dlatego, że potrafił współdziałać zarówno z lewicą, jak i prawicą. To inżynier budowlany, który znał się na inwestycjach, dlatego nikt mu „lipy” nie wstawił. Za jego rządów, co cieszy mnie także jako szefa związku zawodowego bardzo rozwinęła się również puławska oświata. Jego przegrana jest dla mnie dużym zaskoczeniem.
Wymagający szef
Antoni Rękas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, były radny miejski
To był wymagający szef, który wiele wymagał zarówno od siebie, ale także od innych. Spokojny, uczciwy człowiek, którego zawsze szanowałem. I tytan pracy. Pamiętam, że zwykle zaczynałem swoją pracę o siódmej, a jego samochód już stał przed urzędem. Zdarzyło się usłyszeć także coś przykrego, że coś można było zrobić lepiej, ale czułem, że zawsze mogłem na niego liczyć. Dla mnie znajdował czas i pomagał, gdy było trzeba. Uważam, że w trakcie ostatnich kadencji, nasze miasto nie poszło w ruinę, a wielu przejeżdżających przez nie osób, nadal je chwali.
Wykorzystał potencjał
Ignacy Czeżyk, były poseł, radny miejski
Zmieniał się klimat polityczny, a Janusz Grobel potrafił się w nim odnaleźć, współpracować i odzyskiwać majątek PZPR-owski dla miasta. Potrafił także negocjować, a jego administracja dokonała w ostatnim czasie rzeczy niezwykłej, jaką było odzyskanie dla miasta kilkunastu milionów złotych VAT-u z prowadzonych inwestycji. Oczywiście, różne tytuły polityczne wielu ludziom można przypinać, ale prezydentowi należy podziękować za umiejętność wykorzystania potencjału. No, ale, żeby nie wyszło, że nazbyt gloryfikuję, muszę dodać, że nie wszystko się udało. Uważam, że była szansa choćby na to, żeby za 150 tys. zł wyremontować niszczejący budynek dworca autobusowego.
Niektóre koncepcje zablokował
Leszek Gorgol, były radny miejski, wicestarosta
Janusza Grobla poznałem w 1994 roku, kiedy zostałem radnym. Uważam, że w tym czasie prezydent zablokował rzeczy, które programowo i strategicznie wypracowano dla Puław w pierwszej kadencji. Przykładem tego jest zagospodarowanie pobrzeża Wisły, które powstało znacznie później, niż mogło. Lepiej można było wykorzystać także potencjał różnych środowisk, np. regionalistów i lokalnych artystów. Niewiele zrobiono także w temacie estetyzacji miasta, uporządkowania reklam, czy słupów ogłoszeniowych. Generalnie sądzę jednak, że prezydent wykazywał elastyczność i mimo sporów z opozycją, udało się zrobić także wiele dobrego, jak choćby utworzenie Muzeum Czartoryskich.
Skromny i dbający o podwładnych
Ewa Wójcik, była radna miejska, wiceprezydent Puław
Myślę, że epoka pana Janusza Grobla jeszcze się nie skończyła, ale bez wątpienia była jedną z najważniejszych w historii Puław, tuż po czasach Czartoryskich i okresie budowy Zakładów Azotowych. W tym czasie nasze miasto stało się nowoczesne i zadbane, z najlepszymi drogami w województwie. Wszystko zmieniło się in plus, co było zasługą prezydenta, jego myślenia, planowania. Dla mnie praca z nim to była duża przyjemność i duża nauka, która otwierała mi nowe horyzonty. Nie znam drugiego, tak pracowitego, zasobnego w wiedzę i skromnego człowieka. Janusz Grobel nigdy nie pchał się na afisz, dbał o swoich podwładnych i był skrupulatnym szefem. Chcę podkreślić również to, że pozytywnie, na tle swoich rywali, wyróżniał się również kulturą otoczenia i zaplecza nastawionego na dyskurs polityczny i współzawodnictwo.