Na oddziale ginekologicznym puławskiego szpitala dyżurowała wczoraj lekarka, która już dwa miesiące temu straciła prawo do wykonywania zawodu. A to przestępstwo.
Fakt, że Danuta J. ciągle pracuje jako lekarz, odkryła rodzina małej Martynki. To za złe przeprowadzenie porodu tej dziewczynki została skazana lekarka (patrz ramka).
– Kiedy teściowie zobaczyli jej samochód przed szpitalem, zadzwoniliśmy na oddział ginekologiczny – opowiada ojciec dziewczynki. – Okazało się, że lekarka ma właśnie dyżur. Zawiadomiliśmy policję.
Do szpitala pojechał patrol. – Policjanci potwierdzili, że Danuta J. pracuje na oddziale – mówi Barbara Wróblewska z lubelskiej policji. – Teraz będziemy sprawdzać, czy rzeczywiście ma orzeczony zakaz wykonywania zawodu.
O sprawie Danuty J. pisaliśmy kilkakrotnie. Ginekolog została skazana prawomocnym wyrokiem w styczniu br. Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł wobec niej karę pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz roczny zakaz wykonywania zawodu lekarza.
Wczoraj po południu zadzwoniliśmy do puławskiego szpitala. Poprosiliśmy o połączenie z lekarzem dyżurnym ginekologii. Odebrała Danuta J.
– Pełnię dyżur – przyznała. – To mój ostatni. Rozmawiałam w tej sprawie z radcą Okręgowej Izby Lekarskiej. Pani mecenas powiedziała mi, że mogę pracować do 16 marca.
Lekarka tłumaczy, że tego dnia zbierze się rada lekarska, która wciągnie ją do spisu lekarzy z zakazem wykonywania zawodu. – Po 16 marca idę na urlop, a potem na emeryturę – dodała.
– Zakaz wykonywania zawodu obowiązuje od chwili wydania prawomocnego orzeczenia – podkreśla Jarosław Matras, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie. – Niezastosowanie się do niego jest przestępstwem.
W tym tygodniu rzeczywiście zbierze się Okręgowa Rada Lekarska w Lublinie. – Zajmujemy się wpisywaniem do rejestru lekarzy, których sądy powszechne pozbawiły prawa wykonywania zawodu – mówi Andrzej Ciołko, prezes OIL w Lublinie. – Robimy to po to, by informacja dotarła do innych izb lekarskich w kraju, żeby lekarz z sądowym zakazem nie mógł tam podjąć pracy.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować ze Zbigniewem Orłem, dyrektorem puławskiego szpitala, który dopuścił Danutę J. do pracy. •