Sąd w Puławach nie zostawił suchej nitki na śledczych prowadzących dochodzenie w sprawie Małgorzaty J. I we wtorek uniewinnił ją od zarzutu podania swej 5-miesięcznej córeczce amfetaminy.
- Tak nie zachowuje się osoba, która podaje dziecku substancje psychotropowe - powiedział sędzia Wojciech Łączewski.
Dziewczynka trafiła do puławskiego szpitala w grudniu 2007 r. Była nadpobudliwa, a jej rączki i nóżki drżały. Lekarze z Puław nie potrafili jej pomóc. Dopiero w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie okazało się, że jest pod wpływem amfetaminy. Udało się ją uratować, choć wynik badania wskazywał, że podana dawka może być śmiertelna.
Sprawą zajęła się puławska prokuratura. W mieszkaniu matki dziecka policjanci szukali śladów narkotyku. Według sądu dziadek dziecka powiedział im wtedy, że z domu były już wynoszone śmieci. A w nich mógł się znajdować słoik po gotowym obiadku, który mała zjadła tuż przed wystąpieniem dziwnych objawów. - Policjanci stwierdzili, że do zsypu schodzić nie będą - mówił sędzia Łączewski.
W ten sposób nie udało się znaleźć przedmiotu, który mógłby być dowodem w sprawie. Sąd skrytykował zresztą całe śledztwo w tej sprawie. - Było prowadzone nagannie, w sposób żałosny - stwierdził sędzia Łączewski.
Kolejny przykład to kłopoty z próbkami moczu dziecka. Chcieli je ponownie zbadać biegli. Okazało się jednak, że zostały zniszczone w dwóch laboratoriach, które je wcześniej badały. Śledczy zaś nie poprosili o dłuższe przechowanie tych próbek.
Małgorzata J. od początku zaprzeczała, że podała córeczce amfetaminę oraz że kiedykolwiek miała kontakt z narkotykami.
W jej organizmie znaleziono jednak śladowe ilości amfetaminy. Kobieta tłumaczyła, że przed podaniem obiadku dziecku najpierw sama go skosztowała. I to - zdaniem sądu - mogło mieć wpływ na wykrycie śladowych ilości narkotyku.
- Policjanci starali się zebrać jak najlepszy materiał dowodowy w tej sprawie - stwierdza krótko Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji. Prokuratorzy na razie nie chcą odnosić się do krytyki.
Małgorzata J. nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Natychmiast po ogłoszeniu wyroku wyszła z sądu.