Dęblińska "Szkoła Orląt" dostała dwa nowoczesne symulatory – samolotu transportowego i śmigłowca. To pierwsze urządzenia tej klasy w Polsce
Pierwsza to symulator dużego samolotu pasażersko-transportowego – M-28 Bryza. – Z możliwością adaptacji również do innych samolotów tego typu, np. Cessna 172 i Piper Seneca V – precyzuje podpułkownik. Drugi symulator to wirtualny model SW-4 Puszczyk. To lekki śmigłowiec zaprojektowany w PZL Świdnik, który od kilku lat służy polskiej armii.
Niezwykle efektownie prezentuje się zwłaszcza ten drugi. W środku kokpit – niemal identyczny, jak w śmigłowcu. A dookoła duży, kulisty ekran, na którym obraz jest prezentowany przez osiem projektorów. – Pilot ma możliwość obserwowania terenu w promieniu 200 stopni – podkreśla Wilczyński.
Do tego nowoczesna technologia. Można zaplanować lądowanie na dowolnym lotnisku w Polsce i Europie, a także lot o każdej porze roku i w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. – Łącznie z deszczem, śniegiem, silnym wiatrem, dużym zachmurzeniem czy oblodzeniem – wyjaśnia Wilczyński.
Piloci korzystają z pomocy radiolokacyjnych, które znajdują się w wojskowych i cywilnych portach lotniczych. Używają takich samych częstotliwości radiowych, jak w rzeczywistości i ćwiczą łączność z kontrolerami lotniczymi w języku angielskim.
Za nowe maszyny MON zapłacił ponad 5 mln zł. Symulator śmigłowca już został wprowadzony do zajęć, samolotu zostanie za kilka dni.
Każdy może spróbować
Do końca marca absolwenci szkół średnich mogą się zgłaszać na studia w "Szkole Orląt”. – Im szybciej, tym lepiej. Po złożeniu wniosku kandydat zostanie skierowany na 2-etapowe badania lekarskie – wyjaśnia ppłk Janusz Chojecki.
Szansę mają najzdrowsi, najbardziej wysportowani i z najlepszymi ocenami na świadectwie. W tym roku szkoła przyjmie 45 kandydatów na pilotów i 17 na nawigatorów. Szczegóły na www.wsosp.deblin.pl.